Bardzo się zdziwiłem jak zobaczyłem Seana Combsa w roli Sergio - niestety okazało się że nie ma on za grosz talentu aktorskiego. W przeciwieństwie do Russella Branda, który momentami był nieokrzesany niczym sam Jack Sparrow. Za to Jonah Hill chyba postawił sobie za punkt honoru zostać najgrubszą gwiazdą hollywood :-)
Dość o aktorach - film ogólnie niezły, ale bez rewelacji. Można się kilka razy uśmiać, ale nie wiem czy do niego jeszcze wrócę.
co do Russella zgodzę się w 100% - świetnie zagrał swoją rolę - natomiast Hill spisał się średnio, jak to na niego przystało, nie jest z niego dobry aktor, ale to gra w takich filmach, że na jego grę przymyka się oka. co do filmu mam identyczne zdanie: jest niezły, można się pośmiać, ale raczej nie wrócę do niego. film dobrze ukazuje funkcjonowanie showbiznesu i zachowanie/wybryki tzw. "gwiazd"
Puff Daddy byl wlasnie najjasniejsza postacia tego filmu,sceny z nim rozsmieszaly najbardziej,za to Jonah wkurzal mnie strasznie.film ogolnie na 4+,kilka smiesznych scen ale wiekszosc niestety glupkowatych
Zgadzam się, mi się też podobał P.Diddy czy Puff Daddy - wiadomo, o kogo chodzi. Co do filmu - nie spodziewałam niczego innego, jak tylko durnowatej komedii, więc w ogóle nie czuję się rozczarowana ;)
Film ogólnie był niezły, było kilka zabawnych momentów, Jonah Hill zagrał nieźle, ale myślę, że stać go na wiecej, Diddy porażka, ale na szczęście za wiele go nie było, a jak już był to w głupkowatych scenach w których jego beztalencie aktorskie aż tak się nie wyróżniało.