Wreszcie znalazłem film Jessa Franco, który by mi się podobał. Oczywiście jest to dzieło mocno inspirowane "Witchfinder General", ale zupełnie mi to nie przeszkadzało. Film zdawał się mieć co najmniej 3x większy budżet, od pozostałych tego reżysera, jakie miałem okazję do tej pory oglądać. Fabuła jest ok (choć nie jest zbyt oryginalna), a film mi się oglądało bardzo przyjemnie. Zwłaszcza, że tym razem Franco się postarał kręcąc sceny tortur (trochę ich jest) i upodlenia więźniów. Poza tym, Christopher Lee w roli sędziego Jeffriesa sprawdził się bardzo dobrze. Oczywiście nie jestem w pełni usatysfakcjonowany tym filmem, gdyż miejscami się ciągnął i nudził, ale jak na Jessa Franco, to jest to i tak coś.