Film "bazujący" na mitologii greckiej w którym tworzona jest ona praktycznie na nowo? Żołnierze którzy w rzeczywistości walczyli by do ostatniej kropli krwi uciekają po złamaniu pierwszej linii obrony? Bogowie których jedyną "mocą" jest super-hiper-wyczesane spowolnienie czasu podczas combo rodem z Matrixa czy Max Payna? Artefakt utracony w tak bezsensowny sposób? No i oczywiście główny bohater górujący w swoich umiejętnościach nad bogami olimpijskimi których no liczba była strasznie okrojona...
Ten film to nieporozumienie które pluje w twarz hellenistycznej kulturze!