Nie ma co fajnego miał ojca ten Indiana
Eee... w filmach takie numery są na porządku dziennym. Widziałem kiedyś taki film, nie pamiętam tytułu, czyli zapewne niezbyt porywający był. W każdym razie występowały tam dwie dziewczyny - myślałem, że to koleżanki, a okazało się, że matka i córka. W tym przypadku aktorzy na tyle dobrze grali i byli ucharakteryzowani, że się tej małej różnicy wieku nie zauważało gołym okiem.
Również to zauważyłem ale w filmie to nie razi. Były bardziej skrajne przypadki. Np. grająca matkę Aleksandra Macedońskiego Angelina Jolie jest od Colina Farrella starsza o rok. Nawet w filmie nie wyglądała na jego matkę.
Co do samego filmu (Indiany Jonesa naturalnie a nie Aleksandra) to jest bardzo dobry, podobnie jak dwie poprzednie części i fajnie było go sobie przypomnieć po latach.