Jak przeczytałem ostatnio w starej recenzji zamiarem autorów było odkurzenie mr Shakespeara dla niezbyt interesującej się tymi klimatami młodzieży (może nawet podobnej do tej w filmie:). I nagle mnie olśniło, że tak właśnie było ze mną. Po prostu trafiłem ten film w odpowiednim wieku. Wymieszanie tekstów typu
"Ja mam czasu od pyty. Więc albo będziesz grzeczny albo każe ci tu stać do usranej śmierci" (genialna pani z okienka w pośredniaku)czy
"Hamlet? O chamach? Pewnie o jakichś świniopasach."
"Daje dupy wujkowi Klaudiuszowi? - A co u was na wsi nie dają?!"
z uniwersalnymi tekstami mistrza o "naszej małej, ale szczęsnej garstce braci" po "Hamlet-rap: wszystko zaczęło się od księcia, jego mama jest do wzięcia, ale stryj nie w ciemie bity już się pali do kobity." sprawiło, że będąc w podstawówce niechcący zacząłem poznawać o co w tym wszystkim chodzi (na szkołe oczywiście nie było co liczyć).
Nie mówię, że stałem się jakimś zniewieściałym, chodzącym non stop w szaliczku romantykiem czytającym sobie Szekspira przy blasku świecy, ale np. że wciągnąłem się w ekranizacje Branagha - moje ulubione to oczywiście "Henryk V" i "Hamlet" - właśnie dzięki "Inteligentowi w armii" a nie jakimś kretyńskim uwspółcześnionym warjacjom typu DiCaprio w "R+J".

Młodych miało przyciągać np. pojawienie się wtedy idola Marky'ego Marka, niestety nikt wtedy nie wiedział, że on tak naprawde nazywa się Whalberg. Więc jego debiut raczej przemknął. Inna sprawa ma się z muzyczką np. "Life in the street" czy "United" z Prince Ital Joe, która wtedy nie wydawała się nikomu obciachowa. Film miał przesłanie, wywoływał emocje, był wzruszający, pokazywał brak perspektyw dla murzynów z ghett czy białych z zadupia (tzw. rednecków) a mi nawet pomógł przetrwać trudniejsze czasy liceum ;)(!) z nieśmiertelnym "Samemu sobie wierny bądź" na czele.
Każdy z młodych aktorów spisał się rewelacyjnie. A sam DeVito wreszcie mógł poszaleć w naprawde głównej roli.

Jeśli to film z dzieciństwa to nie da się go nie dażyć sentymentem. Niby tylko 7/10 ale trafia do ulubionych.