Piękna, poetycka opowieść o ludzkim wnętrzu.
Niesamowitej więzi, którą nawiązali Pierre i Katya nie da się określić chyba żadnym słowem. Znalazłszy się w mieszkaniu Katyi wyzbywają się wszelkich zahamowań, otwierają się przed sobą na oścież. Rzeczywiście, okazuje się to tylko grą Pierre'a. Katya odkrywa ją w momencie, gdy ten przeczytał jej pamiętnik. Od tej chwili to ona ustala zasady i wodzi za nos nieczego nie świadomego dziennikarza.
Uroczy obraz dwojga ludzi: szalonej, drapieżnej i pewnej siebie Katyi i poważnego, ułożonego, dojrzałego mężczyzny kpiącego z jej sposobu życia. W pierwszej chwili wydaje się, że nie istnieje żadna płaszczyzna na której mogliby się porozumieć. W miarę czasu okazuje się, że łączy ich bardzo wiele, są niemal tacy sami. Tytułowy "wywiad" jest spowiedzią, trwającą przez cały czas pobytu w mieszkaniu. Obie strony ukazują swoje prawdziwe oblicze, są wzajemnie bardziej nadzy niż im się wydaje. Gubią się w swojej grze i często tracą kontrolę nad sytuacją, by natychmiast ją odzyskać w momentach utraty wątku (ciągłe telefony do Katyi).
Przez większość filmu się uśmiechałam. Widząc relacje zachodzące między bohaterami robiło mi się przykro że ta niezwykła noc, noc szczerości i wzajemnej bezbronności się skończy. Końcówka z początku mnie zawiodła, ale z drugiej strony jest też bardzo oczyszczająca: w widzu po obejrzeniu filmu nie zostaje żaden żal ani gorycz- i tu wielki ukłon w stronę Steve'a.