Akcja cały czas, do tego bardzo realistyczny, bo efekty były tak dobrze zrealizowane, że nie czuło się "ręki" komputera, nie czuło się jak w grze komputerowej tylko jak na prawdziwej wojnie. Do tego żołnierze ludzcy, nie żadne tam "sam zabiję stu czterdziestu", nie rozumiem niektórych narzekań, zwłaszcza, że wcale nie było tu jakiegoś wielkiego patosu jak choćby w filmach Emmericha, za to moment, jak ginie por. Martinez naprawdę "chwyta". Dla mnie bardzo dobry film
W skali amerykańskich gniotów to fakt, całkiem niezły. Ale generalnie efekty to tragedią! Właściwie to są wręcz zabawne. Scenariusz dość tandetny, jak dla dziecka, ale również fakt, że nie jest wkurzający jak większość gniotów z USA. Gra kamery to taka tandeta, że bania mała. Ale film do takich produkcji jak dzień niepodległości, dystrykt, wojna światów, Inwazja łowców ciał, na skraju jutra jest poprostu gniotem ;) 5/10 max, w skali gniotów jest całkiem niezły 8/10
Właśnie Dzień niepodległości to tylko efekty (dobre) i patos (ch...wy na maxa) nie mówiąc o przewidywalnym scenariuszu. A Dystrykt jest podobnie zrobiony, Wojna światów to już co innego, inna konwencja, gdzie walka jest tylko tłem