Sięgnąłem po ten film tylko dlatego, że gra tam mój ulubiony aktor znany z "Martwego zła". Wiadomo, każdemu zdarzy się zagrać w złym filmie, a "Inwazja" należy właśnie do tej grupy filmów. Wszystko tutaj kuleje. Ten co wymyślił ten scenariusz to ma normalnie mistrza. Efekty specjalne też rodem z Bułgarii, nie wspominając już o grze aktorów. Film raczej dla fanów Campbella, czyli akurat do mnie. Jedyny plus to miejsce kręcenia akcji.