Po "Fearless" mamy kolejną biografię, tym razem mistrza Yip Man'a. Obraz ślicznie zralizowany, walki bezbłędnie porywające i....nareszcie brak "kitów" typu fruwający faceci. Uważam, że dzięki takim filmom "kino wschodu" odżyje na nowo.. Wszystkim gorąco polecam ten film a szczególnie entuzjastom wschodnich sztuk walki.. Głeboki uklon w stronę panów z VT.
Pozdrawiam
Film potwornie słaby. Nie jest to biografia, lecz hagiografia w żenującym stylu. Najpierw Koreańczycy wykorzystali Oyamę do politycznej propagandy w "Fighter in the Wind", teraz Chińczycy zrobili z Yip Mana bojownika-czarownika. Walki totalnie bajkowe, nie mające nic wspólnego z rzeczywistością. Niedzielni entuzjaści "sztuk walki" szczególnie w wieku poniżej 16 lat ze spokojem mogą film obejrzeć. Reszcie odradzam, nuda i kicz w "podniosłej" otoczce pseudo walki wręcz.
Fanem sztuk walki nie jestem jak a 16-lat skończyłem 14-lat temu.Interesują mnie jedynie dobre filmy o sztukach walki a taki ten film jest.Owszem jak to bywa w obecnych filmach jest trochę przesadyzmu ale wierzę w to że kiedyś żyli arcymistrzowie sztuk walki którzy kontynuowali tradycje przekazane im przez wiele pokoleń.Wystarczy popatrzeć na umiejętności mistrzów breakedance i połączyć je z umiejętnościami mistrzów sztuki walk.To jest możliwe ale w dobie komercjalizacji i broni palnej każdy ma to w d....Nie zaprzeczam że film może być jakimś tam narzędziem politycznym tak samo jak za narzędzie polityczne można uważać "Krzyżaków" , "Ogniem i Mieczem" czy "Katyń".Równie dobrze można film nazwać historyczno biograficznym czy kinem akcji wszystko zależy od interpretacji oglądającego.Moim zdaniem film bardzo dobry chociaż "Nieustraszony" wydaje mi się nieco lepszy ale może to za sprawą Jeta Li 8/10.
M się podobał czekałem na ten film i dostałem to czego oczekiwałem, dobre kino azjatycki o sztukach walki 8/10. A wie ktoś kiedy będzie druga część z losami w Hongkongu jak nauczał Lee
kolo 20 stycznia ma być czy coś takiego(on od razu był mówiony że będzie rok później), też czekam na ten film
zastanawiam sie co jest nie tak miedzy rzeczywistoscia a tymi walkami
to ze przy uderzeniu ktos odlatuje troche dalej czy kamera sie zatrzymuje
bo technice chyba nie masz nic do zarzucenia, prawda ?
ale ty zes model ten film jest naprawde doskonaly jak myslisz ze walki sa bajkowe wejdz na WWW.WING-TSUN.Pl i zadziwisz poza tym glupoty gadasz ze dla 16-latkow ja mam o wiele wiecej poza tym sposóob krecenia walk jest na prawdę zachwycajacy i oglada sie je ze smakiem
Odpowiedź do mrozka....wal sie stary i nie wypowiadaj sie tak jak sie nie znasz!!! ten film naprawde zasługuje na najwyższą ocene jak zreszta sadzi wiekszosc! a tobie polecam boba budowniczego...cos w sam raz dla ciebie!!!
Chyba zbyt mocno zjechales ten film. Przede wszystkim nie tylko walki licza sie w tym filmie ale wlasnie sama historia! To triumf dla mistrza wchodnich sztuk walki za to jaki byl i co przezyl a nie film instruktazowy. Na calym swiecie Man jest uwazany za jednego z najlepszych mistrzow bynajmniej nie dlatego ze trenowal B.Lee!!
Poczytaj wiecej zanim cos napiszesz!
Oczywiscie ze fruwaja tam aktorzy, to widac m.in. w scenie kiedy Lin dostaje kopa od generala - zapewne pociagnela go linka. Raymond Wong lubi wlasnie takie triki w swoich filmach. Zreszta to jest teraz bardzo popularne bo przyciaga uwage - patrz Matrix.
Moim zdaniem film jest naprawde dobry, dawno juz takiego nie widzialem.
Hmm a ja jeszcze filmu nie widziałem ale zamierzam obejrzeć zaciekawiła mnie mała reklamówka i opinie ludzi którzy bardzo często w swoich opiniach pisali Fearless. Jeśli film będzie na poziomie Fearless to nie może być zły no i do tego nad choreografią podobno pracował Sammo Hung a ja lubie filmy w których on maczał paluchy jak i jego koledzy z Opery.
Pozdro
mrozek: nie zgadzam się z tobą. Film biograficzny zawsze nie opowiada wszystkich szczegółów. Film dobry, prawdziwe Kung-fu a nie latający jacyś ludzie którzy po uderzeniu w którym powinni leżeć to nadal stoją bez obrażeń.
Hagiografia?? No bez jaj gdzie tu widzisz podobieństwa? Są małe, ale to jest biografia.
Ten film to taki chiński "Popiełuszko" - bohater bez skazy i zmazy, prawdziwy patriota i w ogóle bóg w ludzkiej skórze podrywa naród do walki blablabla. I to wkurza, bo oczywiście nie ma ludzi bez wad, natomiast z przyjemnością stwierdzam, że skupienie twórców na efektownych walkach (jakoś nie obchodzi mnie specjalnie, czy są one realistyczne, czy nie) wyszło obrazowi na dobre i wywindowało go na poziom niedostępny innym "laurkowym" biografiom. A więc hagiografia - jak najbardziej, ale podana w świetnej formie, i dlatego raczej nie nuży. 7/10
"patriota" to mnie zaciekawilo jak widziesz w filmie policjant nie jest zwolennikiem sztuk walki i wszyscy mistrowie za komunistow czyli do obecnej pory byli szykanowani i zabronione pod kara smierci bylo uprawianie kung-fu a jak wiesz yip man uciekl z ludowych chin i tam nie wrocil wiec wzmianka o patriotyzmie troche inaczej.
bardziej pasuje tutaj narod i jak widac w obrazie troska wyzszych sfer o wizerunek i tradycje czego jak widac nie rozumiesz.
cos swolocz i w naszym kraju kala polskie tradycje i nie rozumie czym jest narod patriotyzm honor ...
twoja opinia na szczęście jest tylko opinią i masz prawo ją wyrażać, niestety według mnie i wielu innych osób jest niezgodna z rzeczywistością. Ten wspaniały film jest rzeczywiście perełką wschodniego kina i naprawdę wspaniale się go ogląda nie tylko małolatom, ale dorosłym ludziom także, sceny walki są jak najbardziej na poziomie, ten film ma po prostu klimat, a główny bohater jest wzorem, nie tylko pod względem umiejętności w walce, ale także jako człowiek.
Witaj Mrozek. Mam do Ciebie pytanie. Krytykujesz Yipa Mana - ok każdy ma swoje zdanie i gusta. Ja się z Twoimi poglądami nie zgodzę, ale nie to mnie interesuje. Proszę poleć mi jakiś film, który wg Ciebie jest przeciwieństwem Yip Mana czyli wg Ciebie będzie chwalony. Jestem ciekaw jakie masz gusta.
Pozdrawiam.
Ps. Nie mam ukrytych zamiarów, wal śmiało nie będę porównywał, być może poprostu trafię na jakiś kolejny interesujący film.
Wspaniała opowieść o honorze i patriotyzmie. Film w luźny sposób nawiązuje do prawdziwych zdarzeń i raczej wybiela Yip Mana ale nie oszukujmy, nie on pierwszy i nie ostatni jest przedstawiony w lekko przekłamany sposób. Wychodzę z założenia, że prawda nie jest absolutem i nie zawsze powinno się ją ujawniać. Światu potrzebne są autorytety a jeśli będziemy się czepiać pierdół to okaże się że nie ma żadnego godnego naśladowania.
Propaganda to raczej za mocne słowo jeśli chodzi o ten film. Każdy naród ma swoich bohaterów których świadomie gloryfikuje pokazując w mniej lub bardziej przejaskrawionym obrazie jako herosa z nieskazitelnym charakterem, niezłomnym duchem i boską wręcz siłą.
Arcydzieło. Brak fruwających wojowników z nadprzyrodzonymi mocami, to najważniejsze. Oglądałem z całą rodziną i wszyscy byli zachwyceni tym filmem. Będę z uwagą śledził losy Yip Mana na filmwebie. Mam nadzieję, że szybko awansuje do TOP100, bo na nie zasługuje. Pozdrawiam.