Rewelacyjnie zrealizowany film. Kiedy dość mocno zaczyna cię już mdlić słodki świat mistrza Yip
Mana, przychodzi historia przez duże H i wszystko się zmienia...
Reżyser jest jak mistrz kung fu, a fabuła jak przykrótka kołderka, którą on operuje. Nim spostrzeżesz,
że wystają nóżki szybkim ruchem paluszków u stóp ściąga kołderkę w dół, nim spostrzeżesz, że
odkryty brzuszek, sprawne rączki podciągają w górę i... tak do końca filmu, a my z radością bawimy
się z nim w kotka i myszkę bijąc brawo heroicznym Chińczykom! :)