Było tak dobrze, ale musieli zwalić tę postać. Mandaryn w wykonaniu Bena Kingsleya, to była postać na miarę Lokiego w Uniwersum Marvela, byłem pod wrażeniem tej postaci, aż do tego momentu kiedy okazuję się, że Mandaryn to nie Mandaryn.. naprawdę szkoda.
Odrobinka humoru naprawdę nie zaszkodziła. Kingsley w roli Mandaryna i nie Mandaryna spisał się naprawdę ciekawie.