Zacznę może od tego ,że poraża mnie nieświadomość ludzi apropos sytuacji biedoty w Rosji.
Już od wielu lat wykształca się w Rosji podział na super bogaczy i bidotę ( z pewnym
zamierzeniem użyłam tego słowa - czyt. bida z nędza ,jak to się u nas mówi). Klasa średnia
jest właściwie na wymarciu .

Film jest typowym obrazem przeludnionych sierocińców jakich niemało w Rosji. Ludzie oddają
swoje dzieci przede wszystkim z biedy. Wg mnie mają poczucie wypełnienia pewnego
obowiązku ,uważają,że takiemu dziecku zostanie zapewniona lepsza opieka w domu dziecka
niż sami mieliby się troszczyć o jego przyszłość i odmawiać mu normalnego rozwoju.

"Italianiec" nie porwał mnie tak jak to ma miejsce w przypadku wielu innych filmów o podobnej
tematyce jednak nie mogę zarzucić mu ,że jest słaby,przerysowany . Wielki szacunek dla
reżysera ,ze tzw czarne charaktery ,które utrudniają małemu realizację jego celu nie są na siłę
demonizowane, Ludzie po prostu wypełniają swoje obowiązki wynikające z natury ich pracy
bądź miejsca ,w którym się znajdują. Nawet scena z wymierzeniem kary przez najstarszego w
domu jest w pełni wyjaśniona . Są pewne zasady ,jeśli ktoś ma ochotę je złamać musi
ponieść konsekwencje - nawet ta scena jest pozbawiona brutalności,mimo naszych
wyobrażeń (szczególnie rodziców) o wychowaniu bez bicia.

Zakończenie pozostawia u mnie wielki niedosyt. Po raz pierwszy od dawna miałam
wrażenie,że film jest niejako urwany. Niedawno miałam okazję obejrzeć "Wszyscy w naszej
rodzinie" gdzie też film pozostawia nas z domysłami dalszej historii, ale tam zakończenie chyba
nie było aż tak potrzebne. Może jestem przewrażliwiona ze względu na fakt posiadania dziecka i
dlatego brakowało mi tego dialogu pomiędzy synem a matką . Nie ukrywam ,że czekałam na
to.

Reasumując - film ciekawy,typowe kino rosyjskie, dobra gra aktorska. Jedyne co mnie trochę
denerwowało to oprawa muzyczna. Miejscami dobra dla horroru lub mega dramatu.

To z czym się zgodzę z paroma przedmówcami ,nie jest to kino familijne.Określenie film
familijny funkcjonuje u nas jednak jako określenie dla filmu dziecięcego. Treści zawarte w
filmie są przeznaczone wg mnie dla bardziej dojrzałych odbiorców.