W magazynie Wprost napisano kiedyś, że jest to film owiany legendą. Zapamiętałam , bo
w tym samym czasie i piśmie był artykuł na temat M. Stuhra, jego udziału w filmie Pokłosie i komentarzy na ten temat.
W filmie do którego się odnosimy zauważyłam np., że Szyc był gruby i trudno go było ciągnąc po trawie. Jeśli to był dramat, to mnie momentami rozbawił. Za to na Boczarską przyjemnie było popatrzeć. Istotnie nie był to film wysokich lotów.