dawno już nie widziałem tak wrednej i podstępnej propagandy politycznej. W tym filmie właściwie wszystko jest tendencyjne. Jak obrzydliwy, wredny typ - to na pewno ksiądz, właściciel ziemski lub inny fabrykant. Jak wzór cnót wszelakich - to musi być tylko sympatyczny, lewicowy nauczyciel lub sprawiedliwy, ideowy ciężko pracujący i wyzyskiwany pracownik lub prosty rolnik. Mistrzowie propagandowych filmów sowieckich i hitlerowskich mogliby się wiele nauczyć od twórców tego obrazu. I zaznaczam: ta krótka recenzja nie ma nic wspólnego z moimi poglądami! Wkurza mnie tylko ta tendencyjność, przemycana sprytnie pod przykrywką. Wielu - zwłaszcza młodych - ludzi da się na to, niestety, nabrać.