PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=967}

Ja, Irena i Ja

Me, Myself & Irene
6,4 73 386
ocen
6,4 10 1 73386
5,2 10
ocen krytyków
Ja, Irena i Ja
powrót do forum filmu Ja, Irena i Ja

Charlie pierdzipipka kontra Hank tępotwardy, czyli wszechstronność komizmu Jima Carreya w
trochę przynudzającej i sprośnej komedii braci Farrelly. Ot tak można by w jednym zdaniu opisać
ten niemłody już film. Jednak twórcy słynnego ''Głupiego i głupszego'', jednej z lepszych komedii
lat 90-tych, którzy przymierzają się do kontynuacji przygód Lloyda i Harry'ego, powinni dostać tym
razem więcej słów krytyki, aniżeli uznania.
Lata w których powstały wyżej wymienione filmy, oraz kilka innych, były latami rozkwitu Carreya.
Komik przyzwyczaił nas do swojego błaznowania i ''zróżnicowanej gamy minek'', ale co by nie
mówił to jeden z lepszych komików tych czasów. Trzeba również podkreślić, że Jim znakomicie
potrafi odnaleźć się w rolach dramatycznych.
''Ja, Irena i ja'', ewidentnie powstał pod dyktando aktora. Tym razem niestety nie można chyba
jednogłośnie stwierdzić, że skradł on dla siebie całą publiczność. Owszem, znajdzie się wielu
widzów, dla których produkt ten już dawno stał się kultowym, a oni sami nie przepuszczą żadnej
okazji, by zawsze móc się pośmiać z Charliego i Hanka w jednej osobie, ale według mnie,
tutejszy humor jest zbyt wymuszony. Poza tym sama historia wydaje się być mocno naciągana,
nawet jak na komedię.
Najlepszy z tego wszystkiego jest początek, jakże dramatyczny dla Charliego, lecz dla kinomana
będzie sporym polem do... śmiechu. Szkoda tylko, że z upływem czasu opowiadanie popada w
rutynę.
Kilka scen, jak ta z krową, pożegnania ojca z synkami, tymi samymi którzy swoją erudycję depczą
zwykłym chamstwem i jeszcze parę innych, są nie do zniesienia. Sprawiają wrażenie typowo
żenujących.
To samo tyczy się prostackich odzywek, typu: ''pieprz mnie w dziurę ozonową'', oraz większości
fragmentów, gdy z Charliego wychodzi szowinistyczny i agresywny Hank. Człowiek może i się z
tego śmieje, ale bardziej jest to śmiech politowania.
W przeciągu tych prawie dwóch godzin seansu, wdzierają się nawet przestoje i zawiewa nudą.
Ścieżka dźwiękowa też nie należy do najlepszych i wcale nie pomaga w odbiorze filmu.
Postaci drugoplanowe prezentują się sztywno, a Zellweger nie podciąga swoim występem ani
trochę oceny w górę. Praktycznie wszystko wygląda tu dosyć średnio, a może i poniekąd
mizernie.
''Schizofreniczny'' pomysł na taką fabułę, chyba nie był strzałem w dziesiątkę. W kategorii
''idiotyczne historie komediowe'' (własny wymysł przy tym gatunku), ''Ja, Irena i Ja'', nie wypadły
na tyle dobrze, bym mógł szczerze powiedzieć, że kiedyś po nie jeszcze sięgnę. To produkcja
typowo na raz i do zaszufladkowania.
Nierównomierny żart i przeciętny scenariusz, stawiają film Petera i Bobby'ego Farrelly gdzieś
pośrodku tego wszystkiego, czego Jim Carrey dokonał dotychczas w kinie.
Może i nie jest aż tak źle, ale mogło być zdecydowanie lepiej, chociaż na tle jednego z ostatnich
dzieł komika ''Niewiarygodnego Burta Wonderstone, paranoja Charliego to ciastko z kremem.
Nieprzekonany w pełni, oceniam tylko na 5/10.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones