nudny, dłużący się film. Spodziewałem się ciekawego kina ale po raz kolejny przejechałem się na ocenie z filmweb...
Nudny i jakoś tak.... zniesmaczył mnie. Nie dotrwałam nawet do połowy. W tym temacie znacznie lepszy jest "Ósmy dzień tygodnia. "
Ha, ha, ja właśnie obejrzałem ... część. Bez 30 minut ... początku. Przypadkiem, bez planu (los pilot ;)), ale film bardzo mnie wciągnął, przykuł aż do końca. Końcówka naprawdę pod napięciem. Już teraz wyglądam powtórki (Ale Kino+), żeby uzupełnić braki.
Mam ten film gdzieś w szufladzie. Może kiedyś wrócę. Wiem, że wielu ludziom się podoba.
Końcówka pod napięciem, powiadasz? Trudno mi sobie to wyobrazić, ale... wierzę na słowo. :)
Pracuję z niepełnosprawnymi - w tym z wieloma z zespołem downa...Dla mnie film piękny.. To, co pokazuje Pablo Pineda w tym filmie...moja szczęka była na podłodze...Nie wiem, kto tak wyprowadził tego chłopaka...ale ktoś poświecił ma bardzo...bardzo duzo czasu.
jest bardzo duzo prawidlowosci miedzy zyciem bohatera a zyciem aktora.. Polecam link: http://www.stowarzyszenie-razem.org/multimedia/prasa/nie-jestem-newsem-wywiad-z- pablo-pineda-2.html
W filmie jest to wyjaśnione: to matka tyle z nim pracowała.
Ja również pracuję z niepełnosprawnymi i mimo, że film uważam za niezły to moim zdaniem trochę oderwany od rzeczywistości w ogóle, a od polskiej np. w szczególności...