zwłaszcza, że na co dzień często posługujemy się nieśmiertelnymi (niestety) słowami: "ty downie"... (przyznaję, że też zdarza mi się to, ale postaram się z tym walczyć)
Z każdego kadru sączy się piękna, humanistyczna myśl, że każdy człowiek jest istotą o przyrodzonej i niezbywalnej godności, której należy się szacunek za to, że jest człowiekiem.
Historia jest bardzo prosta i nieskomplikowana, ludzkie dramaty i wybory - wręcz przeciwnie. Daniel z zespołem Downa wiedzie życie, które jest pasmem sukcesów, walki o siebie, radości i prawdziwych uczuć. Życie Laury jest szare i wypełnione bólem i samotnością zabijaną seksem z przypadkowym kolesiem.
Mimo tego, że Daniel i Laura doskonale się rozumieją, świetnie się razem bawią i wspaniale im się ze sobą rozmawia, Laurze czuje, że nie wypada jej go kochać. Przecież ma inną liczbę chromosomów!!!