Tak długo zabierałam się do tego filmu. A jeszcze zanim w ogóle zaczęłam rozważać obejrzenie, byłam uprzedzona, bo wmówiłam sobie, że to o jakichś morderstwa i w ogóle psychopatach. Nie wiem, jak do tego doszło xD Ale cieszę się, że się myliłam.
W każdym razie, faktycznie tak niska ocena zaskakuje. Nawet nie całe 5 gwiazdek? Dziwne, przesadne. Chociaż podejrzewam, że zaniżać ocenę mogą ludzie wierzący w "ambitne kino" i których zawiodły te dziwaczne wstawki w tym akurat filmie. Pewnie spodziewali się czegoś super głębokiego i dziwnego, czego ja nawet bym nie zrozumiała...
Ja fanką takich głębi w kinie nie jestem (proszę nie zrozumieć mnie źle, lubię jak porusza się ważne i głębokie tematy, ale nie gdy robi się to używając przerostu formy nad treścią...), dlatego oceniam sam film a nie jego "ambitność". Ocena byłaby więc nawet wyższa, gdyby nie te krwawo-potworowe sceny właśnie... Które, moim zdaniem (tak moim i można się z tym nie zgadzać) były po prostu zbędne. Trochę mi psuły odbiór całości.
Ale za to przekonała mnie do siebie Juno Temple, więc trochę podratowała sytuację ;)