Ogląda się dobrze, tak jak w opisie absurd za absurdem, momentami makabreska, ale w większości da się to zgrabnie podpiąć pod elementy czarnej komedii. Ale są według mnie tutaj pewne niedoróbki, nawet jak na ten typ filmów. Boże Narodzenie? Wybitnie nie chciało im się zadbać o to, by wszystkie plany zdjęciowe podchodziły pod zimę - i nie chodzi mi tu o brak śniegu oczywiście, ale np. zielone liście. Boże Narodzenie 2 - w tym czasie dzień jest najkrótszy, w takiej Norwegii nawet na południu wybitnie krótki, ale w filmie jakoś cudownie się te dni wydłużają. Najgorsze element dla mnie - super denerwujący komisarz wypuszcza głównego bohatera, która co prawda nikogo nie zabił, ale przyznał się do pomocy w jednym zabójstwie, mielenia jednych i ukrycia kolejnych.
Nie podchodzi to pod niedociągnięcia, ale byłem przerażony norweskim systemem resocjalizacyjnym, a przede wszystkim tym, że w rzeczywistości jakoś tak to wygląda.

Ale tak na koniec z pozytywnej strony - masa świetnych śmiesznych scen. Według mnie najlepsza to ta, w której umierający Lasse prosi swojego goryla o odebranie dziecka z przedszkola przed 17, a ten zastanawia się czy będzie potrzebował pisemnego pozwolenia :)