Czy chodzi po prostu o to, że główna bohaterka odkrywa, że feminizm jest ok i wolne związki są super, czy jest tam coś więcej? Bo nie znajduję sensownego streszczenia nigdzie.
Po części masz rację.
Chociaż szczerze mówiąc, widzę w tym próbę pokazania widzom, czym naprawdę jest feminizm, bo przez te skrajne przypadki (kobiety czujące wyższość nad mężczyznami) ludzie odbierają go jako właśnie walkę o to, żeby kobiety>mężczyźni, zamiast kobiety=mężczyźni.
Świetne wyśmianie " roli/funkcji " żony/pani domu. Dla ludzi z dystansem i raczej nie dla pisowców.
Umierałam ze śmiechu widząc Binoche i to jak prześmiewczo bawi ją poważna rola statecznej Pani Van der Beck :)
potem znów śmiechałam przy Moreau, która jest w swej ciapciowatowości genialna,
i obleśnie-zabawny staruch śliniący się na widok młodych dziewcząt :D mnie rozbawił.
Świetna satyra na idealne panie domu :D banan nie schodził mi z paszczy,
fantastycznie dopracowane szczegóły: najdrobniejsze gesty, półuśmieszki, surowość spojrzeń, robiły całą robotę ;)
Znakomita uczta dla wielbicieli kina francuskiego. Zadbajcie jednak by, nie raczyć się posiłkiem lub napojem.
Śmiałam się okrutnie jedząc bruksell i niewiele brakowało bym skończyła jak biedny Robert ;)