Wyjątkowo słaba rola Jernifer Garner, za to Olivia Wilde.. mniam ;|
Ja mam właśnie wrażenie, że to film Jennfier. Bo świetlenie, moim zdaniem, oddała charakter swojej bohaterki - idealnej amerykańskiej żony, matki. Która tylko z pozoru jest idealna a tak faktycznie to kobieta pełna kompleksów, niespełniona w życiu. Co rekompensuje sobie pozycją, którą daje bycie żona mistrza rzeźbienia w maśle. Ale to nie ona jest w centrum. Widać dopiero na końcu filmu, że ona pragnie byc w centrum jako ona. A nie jako dodatek do męża. I Jennifer świetnie to oddala.