Jakkolwiek interesująco nie brzmiał by tytuł, to mamy do czynienia z nadzwyczaj nudnym gniotem, który niewiele ma wspólnego z horrorem. Film utrzymany jest w klimacie taniej eksploatacji z kina samochodowego. Bohater to Albert, który trafił do szpitala psychiatrycznego po próbie zabójstwa matki. Gdy ucieka z przybytku, zaczyna mordować napotkane kobiety, które nie są dziewicami. W międzyczasie nawiązuje emocjonalną relację z małą, kilkuletnią dziewczynką (sic!), dla której pragnie być ojcem, przyjacielem i opiekunem. Odrobina sleaze'u sprawiła, że daję ocenę wyżej. Bardzo się wynudziłem i odradzam szukania tego szmelcu. 3/10