PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=574322}

Jak wytresować smoka 2

How to Train Your Dragon 2
7,7 173 234
oceny
7,7 10 1 173234
7,4 24
oceny krytyków
Jak wytresować smoka 2
powrót do forum filmu Jak wytresować smoka 2

No to wstawiam rozdział 3, miłe i budujące komentarze mnie do tego zmotywowały, dziękuję wam ludzie, bo zaczynałam się wahać, czy nie przestać wstawiać. Jednak widzę, że pewna grupka osób to czyta, więc wstawiam. Może uda się trochę rozbudzić forum.

Wioska Evel

-Przed nami wyspa ! - krzyknęła Evel po długiej podróży.
Miedziak dyszał tak głośno, że musiała krzyczeć. Nie uniesie nas dłużej. - pomyślał Czkawka.
-Miedziak musi odpocząć. - powiedział.
-No. Mówię, że przed nami wyspa.
-Nie. On musi odpocząć teraz. Nie doleci do samej wyspy z naszą dwójką na grzbiecie. Musimy skakać.
-A co z nim ?
-Wtedy będzie mógł szybować i doleci do wyspy. Skaczemy. - powiedział, widząc że Miedziak zaczyna się kolebać.
-Co ?! Przecież się za...
-Zaufaj. Musisz mnie mocno trzymać.
-Dobrze. - widział, że była przerażona, ale nie chciała, żeby Miedziak spadł do morza.
Czkawka skoczył, a Evel zaczęła wrzeszczeć mu do ucha. W zasadzie, gdy już to zrobił, nie był taki pewny, czy to bezpieczne. Rozpostarł swoje ,,skrzydła”, próbując utrzymać się w powietrzu. Nie za bardzo się udało. Nadal spadali, mimo że wolniej. Evel trzymała go w pasie, ale teraz zsunęła się i chwyciła za nogi.
-Nie ! - wrzasnął i odruchowo strząsnął ją.
Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że już po niej. Jego noga była bezpieczna, ale Evel zaraz przypłaci to życiem. Że też wcześniej jej o tym nie powiedział !
Wtedy, tuż nad wodą, coś czarnego porwało Evel w powietrze.
-Szczerbatek ! - krzyknął Czkawka. - Co tu robisz ?!
Smok wziął pod swoje skrzydła również pana. Bardzo nie lubił, gdy Czkawka latał na własną rękę.
-Co to miało znaczyć ? - spytała Evel.
-Przepraszam. Moja noga...Ja nie mam jednej nogi.
-Och ! - na chwilę się zamyśliła. - Ale to nie powód, żeby mnie zrzucać.
-Wiem. - Czkawce było bardzo głupio.
Patrzyli przed siebie, na Miedziaka, który, uwolniony od ich ciężaru, opadał wolno ku małej wiosce. Jest jak połowa Berk. - pomyślał Czkawka. - A Berk i tak jest największe w okolicy.
Rzeczywiście, wioska składała się niemalże z czterech domków, stłoczonych wokół czegoś, co mogło robić za wielką salę narad, jak w Berk. Tylko że ten budynek też był jak połowa sali narad.
Szczerbatek wylądował. Tuż obok leżał już zziajany Miedziak. Szczerbatek zrobił do niego lekceważącą minę w stylu ,,mięczak”. Spiżowy smok się obraził.
-Gdzie... - zaczął Czkawka, ale w tym momencie z sali narad wyszedł wódź. -Czkawka skądś wiedział, że to wódź. Swój pozna swego.
-Co się tu dzieję !? - wykrzyknął wódź na widok Czkawki i Szczerbatka, który wciąż droczył się z Miedziakiem.
-Wodzu – zaczęła Evel i lekko skłoniła głowę. - To jest wódź wioski Berk.
Wódź wioski Evel wyglądał jak każdy inny wódź. Miał długą brodę koloru brązowego, w większości już siwą, oraz wielki (adekwatnie do wielkości głowy) rogaty hełm. Zmierzył Czkawkę wzrokiem i ze zdziwieniem uniósł krzaczastą brew.
-To jest wódź ? - powiedział w końcu, niezbyt miło.
-Tak. Wiem, mam tylko dwadzieścia lat, jestem jednonogi, ale to nic. Przyszedłem porozmawiać. Podobno potrzebujecie tu reform. - wiedział, że musi teraz uważać na słowa.
-Jakich reform ? Wszystko jest dobrze. A w ogóle, dziękujemy, że odesłałeś do domu tę nieusłuchaną dziewczynę. - przeniósł wzrok na Evel. - Twój mąż już czeka.
-Właśnie...o to mi chodzi. - powiedział Czkawka. - Evel opowiadała mi o waszej tradycji. Uważamy (ja, Szczerbatek, Evel – wyliczał głosy – Miedziak) że trochę zniewala waszą młodzież. Mają prawo dokonywać własnych wyborów.
-Chwilka. Wpadasz tutaj i od tak żądasz reform ?
W walce z tradycją jestem mistrzem. - pomyślał chłopak, ale nie powiedział tego głośno.
-Nie od tak. Wiem, że to nie takie hop siup. Ale uważam, że te reformy są potrzebne.
-Potrzeba do tego narady.
-Wspaniale. - klasnął w dłonie i nagle uznał, że to wszystko bez sensu. - Zaczynajmy.
-Muszę zwołać starszych. To może trochę potrwać. A zresztą nie sądzę, byś miał dużo głosów.
-To proszę ich zwołać. - mruknął Czkawka, już nieco znudzony tymi oporami. Jakby nie można było po prostu usiąść i pogadać.
Wódź w końcu poszedł po jakiegoś posłańca, który miał zawiadomić starszych. Co według Czkawki było bez sensu, gdyż domy były bardzo blisko siebie. Wtedy usłyszał głos.
-Evel ! Och, jesteś. - to była mama Evel. - Chodź, ślub czeka.
Evel zrobiła się blada jak ściana. Była w kropce. Nawet nie znała tego, za kogo miała wyjść, a wpadł jej w oko już ktoś inny, na kogo pewnie i tak nie miała szans.
Uznała, że życie jest bez sensu. Czkawce nie uda się zmienić tradycji, ona nigdy nie będzie mogła być z tym, kto naprawdę jej się podobał, a jeszcze potem będzie musiała wrócić do wioski i pożegnać się z nim na zawsze. A potem, gdy już będzie po wszystkim, zabiją Miedziaka i dadzą jej jakiegoś kitowego smoka.
Bez słowa wskoczyła na swojego smoka i zanim ktokolwiek zdążył ją powstrzymać, odleciała wgłąb wyspy. Odwróciła się jeszcze, by ostatni raz spojrzeć na Czkawkę. Patrzył jej prosto w oczy. Wiedziała, że zaraz dosiądzie Szczerbatka, więc pogoniła Miedziaka.
Smok wylądował przy dobrze ukrytej jaskini.
-Nie idź za mną, smoczusiu. - powiedziała ze łzami w oczach dziewczyna. - Chcę być sama.
Smok wiedział, że coś jest mocno nie tak. Ze zdziwieniem przekrzywił głowę.
-Nie idź za mną. - powtórzyła i pobiegła do jaskini, starając się nie odwracać. Wiedziała, jaką minę będzie mieć Miedziak

ocenił(a) film na 10
Chantoria

Wstawiaj dalej! Woah, co prawda jestem fanką opowiadań we współczesności/crossoverów Frozen x HTTYD, ale to mnie naprawdę urzekło. Masz potencjał. Trochę pędzisz z akcją, fakt, ale nie przeszkadza mi to. Ważne, że miło się czyta.:)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones