PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=574322}

Jak wytresować smoka 2

How to Train Your Dragon 2
7,7 173 194
oceny
7,7 10 1 173194
7,4 24
oceny krytyków
Jak wytresować smoka 2
powrót do forum filmu Jak wytresować smoka 2

Kiedy usłyszałem o wyjściu tego filmu, powiedziałem sobie: "Phi, tam...".

Później patrzyłem na niego z coraz większą ciekawością. Traktowałem to jako taki dodatek do
"Czarownicy", w razie gdyby ona mi się nie spodobała, albo gdybym nie miał co robić po jej
obejrzeniu.

Zauważyłem jednak, że film ten robi coraz większą furorę. Disney miał ostatnio kilka naprawdę
głośnych projektów. "Frozen" i "Czarownica" na ten przykład. Problem w tym, że żaden z tych
filmów nie był na ustach wszystkich w okół! Owszem, "Frozen" stał się już kultowy, lecz
powiedziałbym że raczej przez piosenkę "Let it go", niż przez sam film. Smokami interesują się
wszyscy! O ile bilbord z "Czarownicy", kilka ulic od mojego domu, pojawił się i zniknął po kilku
dniach, o tyle bilbord "Jak wytresować smoka 2" pojawił się wcześniej i stoi nadal! Nie mogłem
uwierzyć że smoki tak bardzo zajęły ludzkie umysły!

Przypomniałem sobie wtedy pierwszą część. Owszem, zrobiła na mnie takie wrażenie, że
wymagała przypomnienia. Przypomniałem sobie jak to ludzie wychwalali ją i polecali.
Przypomniałem sobie krok po kroku, w jaki sposób ja obejrzałem tę produkcję (dla ciekawych:
http://www.filmweb.pl/film/Jak+wytresowa%C4%87+smoka-2010-331014/discussion/Czy+ smoki+naprawd%C4%99+lataj%C4%85+TAK+wysoko,2459929 ).
Przypomniałem sobie że obejrzałem ją tylko dlatego, że polecali ją internauci i znajomi.
Przypomniałem sobie, jak niewielkie zrobiła na mnie wrażenie, w porównaniu do innych.

Owszem, "Jak wytresować smoka" było pewnego rodzaju zawodem. Nie to że mi się nie
podobał, po prostu nie podobał mi się TAK BARDZO, jak wszyscy mi to obiecywali. Nie podobał
mi się tak bardzo jak "Zaplątani", nie podobał mi się tak bardzo jak "Frozen" (do którego też
podszedłem z wielkim entuzjazmem). Tym bardziej zdziwiłem się, że pierwsza część ciągle
trzyma się ponad tymi dwoma Disney'owskimi produkcjami!

Zacząłem się interesować tą produkcją... Widziałem parę zajawek i nie zauważyłem wciąż
niczego szczególnego. Ot, będzie jakaś historyjka. Jakiś sobie sequel. Długi zwiastun widziany w kinie zachęcił mnie
już bardziej. Jemu właśnie zawdzięczam tą chęć, którą mam teraz. Chęć jak najszybszego
obejrzenia drugiej części!

Szczerze? Po mimo całego tego internetowego szaleństwa, pomimo tego, że "Jak wytresować
smoka 2" jest najwyższym filmem animowanym w rankingu, nie licząc "Króla Lwa", wciąż
uważam, że będzie to film co najwyżej dobry. Po prostu za bardzo zawiodłem się na pierwszej
części! Za bardzo nie widziałem w tym niczego nad zwykłego! Nie wierzę że druga część to
poprawi! Nie wierzę, że ten film jest taki dobry, jakim go malujecie! Nie wierzę, że stanie się dla
mnie czymś więcej, niż kolejną przygodówką od DreamWorks! Nie wierzę, że to smoki faktycznie
latają TAK WYSOKO! Dla mnie będą miały dziurawe skrzydła...

Czy zmienię zdanie? Napiszę jak już obejrzę...

ocenił(a) film na 7
andrzej_goscicki

,,Nie podobał
mi się tak bardzo jak "Zaplątani", nie podobał mi się tak bardzo jak "Frozen" (do którego też
podszedłem z wielkim entuzjazmem). Tym bardziej zdziwiłem się, że pierwsza część ciągle
trzyma się ponad tymi dwoma Disney'owskimi produkcjami!''

Czegoś nie zrozumiałem, w jakim sensie HTTYD trzyma się przed nimi? W jakości animacji, muzyce, dochodach, ilości fanów czy ogólnej popularności?

fandisneya

W ocenie na filmwebie ;). Zapewne też na popularności, jeżeli chodzi o "Zaplątanych", bo z "Frozen" to raczej jest na równi.

ocenił(a) film na 7
andrzej_goscicki

Akurat ranking filmwebu jest swego rodzaju żartem, a jeśli już mamy brać go pod uwagę to HTTYD jest ,,z przodu'' dlatego że Disney ma więcej hejterów przez swój styl (musicale).

fandisneya

Chyba sobie żartujesz. Disney prawie w ogóle nie ma hejterów.

ocenił(a) film na 7
Blaxi

No może nie hejterów, ale jes mnóstwo osób które zaniżają ocenę, przez piosenki.

fandisneya

Ale tak samo są ludzie, którzy zaniżają ocenę filmów innych wytwórni, bo nie Disney. ;P Myślę, że się wyrównuje.

ocenił(a) film na 7
Blaxi

To jakaś aluzja?

fandisneya

Nope. Ja zawsze mówię wszystko wprost. .__.

ocenił(a) film na 7
Blaxi

Jeszcze takiego nie spotkałem.

fandisneya

A ja spotkałam. .___.

ocenił(a) film na 7
Blaxi

W którym miejscu?

fandisneya

W różnych. Nie chcę mi się szukać po całym internecie.

ocenił(a) film na 8
andrzej_goscicki

Możesz powiedzieć dlaczego nie ? Podaj jakieś argumenty. Bo mam wrażenie że jesteś jakimś fanatykiem Disneya. Takie odnoszę wrażenie wiem że każdy ma inny gust.

Earther

Wszystko jest w linku, który podałem. Nie wierzę że ta część jest taka dobra, bo pierwsza część nie była dla mnie niczym niezwykłym. Dzielę się swoimi oczekiwaniami przed filmem, by porównać je ze spostrzeżeniami po filmie ;).

Earther

PS: Żaden ze mnie fanatyk Disney'a. To że mówimy akurat o produkcji DreamWorks'a, oznacza ze jestem fanatykiem konkurencyjnej firmy? Przyznaję, mam nieprzychylne zdanie o produkcjach DreamWorks'a, gdyż są moim zdaniem robione głównie pod humor, ale nie oszukujmy się, Disney też wcale nie szedł innymi ścieżkami ostatnio (nie licząc wspomnianych "Zaplątanych" i "Frozen"). Ja nie rozdzielam tych dwóch firm, dla mnie to po prostu filmy animowane. Natomiast dwoma moimi ulubionymi są "Książę Egiptu" i "Mustang z Dzikiej Doliny".

ocenił(a) film na 8
andrzej_goscicki

Mnie się tam średnio podobała Czarownica, Zaplatani byli spoko (dla mnie nawet lepsi od Króla Lwa), ale nie zgodzę się z tb, że Frozen jest lepsze od HTTYD, ogólnie nie lubię Disneya, bo wszystkie animacje z tej wytwórni są takie... mało oryginalne. Większość aż rozpływają się w słodyczy, do piosenek nic nie mam, zwykle są najlepszym punktem programu, ale według mnie jedynka JWS bardziej zasłużyła na Oscara od Frozen, a dwójka dostanie go na bank. Jeśli jesteś fanem Disneya, piosenek, radości itp. to filmy DreamWorks nie powinny tobie przypaść do gustu (DW jest znane z brutalności), a co dopiero HTTYD2, na którym ja, stara panna byłam z koleżanką w kinie i płakałysmy jak bobry. Ogólnie dwójka jest pełna akcji, trochę zaskakująca oraz smutna, ale też o niebo lepsza od "ugrzecznionej" jedynki, chcesz akcji i oryginalności? Zapomnisz o Frozen w mgnieniu oka, chyba, że żądasz bajki z morałem, to lepiej nie idź do kina! Pozdrawiam.

Zuzak222

Czego tu ja się dowiaduje? DremWorks jest znany z brutalności? Filmy "Jak wytresować smoka 2" nie posiada morału? Wow! :D

ocenił(a) film na 8
andrzej_goscicki

Morał może i ma: taki, że przyjaźń jest najważniejsza itp. ale zwykła, łagodna bajeczka dla dzieci to nie jest. Jak byłam w kinie wraz ze mną wszystkie dzieci płakały, na przemian ze smutku i na przemian ze wzruszenia. Bajka bardziej dla dzieci 10+ bo jest tam trochę śmierci, dużo akcji, sceny batalistyczne, nieoczekiwane zwroty akcji, dlatego dorosłym i młodzieży bardzo się to podoba, ale moja mała (5 lat) kuzyneczka na tym była i nie płakała, choć powiedziała mi, że straszne tam były smoki :D Ale podobało jej się i prosiła bym zabrała ją za 2 lata na 3 część. Według mnie HTTYD2 jest lepsze od wszystkich bajek Disneya, przede wszystkim dlatego, że pokazuje nam świat taki jakim jest oraz jego gorzki posmak. Myślę, że lepiej by było gdyby dzieci wychowywały by się na "strasznych" bajkach niż przesadnie lukrowanych musicalach.

Zuzak222

"bo jest tam trochę śmierci, dużo akcji, sceny batalistyczne, nieoczekiwane zwroty akcji"

"Król Lew"?

"Według mnie HTTYD2 jest lepsze od wszystkich bajek Disneya, przede wszystkim dlatego, że pokazuje nam świat taki jakim jest oraz jego gorzki posmak"

"Dzwonnik z Notre Dame"?

Zuzak222

Są jeszcze takie produkcje jak "Planeta Skarbów" i "Atlantyda", ewidentnie bardziej mroczne, ze scenami balistycznymi, bez piosenek ;). Dlatego, jak wyżej napisałem, ja raczej nie rozdzielam tego na filmy. Oczywiście, w jakimś stopniu to robię, ale raczej nigdy nie przyklejam konkretnej łatki na konkretną wytwórnię. Teraz mógłbym powiedzieć, że DreamWorks to dla mnie głównie filmy zabawne, z mnóstwem humoru, często obleśnego. Jednak mam w pamięci takie filmy jak "Książę Egiptu", "Mustang z Dzikiej Doliny", "Sindbad: Legenda Siedmiu Mórz".

ocenił(a) film na 8
andrzej_goscicki

Atlantyda i Planeta skarbów to moje dzieciństwo :3 No i jeszcze Droga do El Dorado. A Mustang powinien dostać Oscara, ale oczywiście nie dostał :(

Zuzak222

Zgadzam się ;). Ale wiesz, że wspomniane przeze mnie produkcje to Disney?

ocenił(a) film na 8
andrzej_goscicki

Wiem, lecz to są stare dosyć bajki. Po za tym w latach 90, lub na początku 21 wieku, Disney produkował, lepsze animacje niż teraz, a teraz... czasami aż żal mi ich. Wcześniej Disney nic nie pokazywał, oprócz kultowych animacji, kultowych bajek... Oczywiście nie uważam, że Disney jest całkowicie beznadziejny, bo wychowałam się na wielu jego animacjach np. Oliwerze i spółce, Nowych szatach króla itp. lecz bliski memu sercu zawsze będzie DreamWorks, bo on robi bajki po swojemu. To samo jest z Pixarem (Wall-E) i Blue Sky (Epoka lodowcowa, ulubiona bajka mojego taty :D)

ocenił(a) film na 8
andrzej_goscicki

Według mnie film jest zupełnie inny niż część 1, ale mogę ci powiedzieć, że praktycznie nie ma w nim humoru (lub ja go nie dostrzegłem). W każdym razie oglądając ten film ani przez chwilę się nie nudziłem.

andrzej_goscicki

Jakże poetycko. Niszczą mnie te Twoje tytuły. xD

ocenił(a) film na 10
andrzej_goscicki

Według mnie Jak wytresować smoka 1 i 2 jest super, nie podoba mi się tylko, że w pierwszej części była taka...bardzo wywyższona fabuła a animacja taka sobie za to w w drugiej części było na odwrót, fakt, że to na drugiej części się rozryczałam.

Czkawka_3

Hę? Animacja znaczy dla ciebie więcej, niż fabuła? Chyba mamy tu rodzynek! XD

andrzej_goscicki

Cześć ;)

Moim zdaniem to jest kwestia gustu. Jeśli ktoś był zachwycony jedynką, to dwójka też się spodoba (a przynajmniej ma większe szanse już na starcie). Zwłaszcza jeśli widzi się film po raz któryś z kolei, polubi się bohaterów i ma wśród nich swoje ulubione postacie. Mnóstwo osób pokochało samego Szczerbatka, inni ( w tym ja) od pierwszych scen polubili Czkawkę, niektórzy może byli zauroczeni muzyką, a jeszcze innym podobał się motyw zaprzyjaźnienia smoka i człowieka wbrew powszechnie obowiązującym normom. Wiadomo, że jeśli to wszystko spodobało się już przy pierwszym filmie, to będzie się chciało zobaczyć kontynuację - z tymi samymi bohaterami, z tymi samymi zwierzętami, w tym samym świecie. Jeśli komuś już pierwsza część nie podobała (albo było się nastawionym tylko neutralnie), to nie ma co oczekiwać, że część druga będzie dla tej osoby nie wiem jak cudowna.

snowdog

No widzisz, ja jakoś nie potrafię stwierdzić, czy mam jakąś ulubioną postać. Szczerbatek jest fajny, ojciec Czkawki też. Sam główny bohater, mimo swojego niezaprzeczalnego, fajtłapowatego uroku, od pierwszego obejrzenia filmu wydał mi się kimś na kształt hipokryty.

Przyjaźń między człowiekiem, a zwierzęciem? "Uwolnić Orkę", "Flipper", "Lessie", "Duma". Mogę tak wyliczać w nieskończoność. Dla mnie to nie było zupełnie nic nowego, mimo że było poprowadzone porządnie.

No cóż, uwielbiam smoki. Lecz mimo to, ten film nie trafił do mnie tak, jak do większości osób...

andrzej_goscicki

Z której strony on był hipokrytą? :O Sama bym na to nie wpadła...

Ale czy ja pisałam, że to coś nowego? Mnóstwo filmów i bajek przedstawia taką historię. Piszę tylko, że jeśli ludzie lubią historie o przyjaźni człowieka i zwierzęcia, to ta bajka ma szansę się spodobać.

snowdog

"Z której strony on był hipokrytą? :O Sama bym na to nie wpadła..."

Czuję się teraz jak dzi*ka. Najmocniej przepraszam za to słowo, ale jest jedynym, które w pełni wyraża to, do czego się przyrównuje.

Taki cholerny dupek, który wyłapuje najmniej istotne punkty, uwypukla je, robi z nich nie wiadomo jak duże problemy i koniec końców rujnuje wszystko to, co twórcy chcieli przekazać. To samo zrobiłem z Elsą i z "Let it go", aczkolwiek nie bez pomocy z zewnątrz.

Do hipokryzji Czkawki doszedłem sam, ale jestem praktycznie pewny, że to, do czego "doszedłem", nie ma najmniejszego znaczenia i jest po prostu jedną wielką bzdurą. Nie dziwię się, że sama byś na to nie wpadła, bo do tego trzeba być mną. A ja jestem po prostu dzi*ką.

Zacząłem temat, więc go skończę, ale odradzam czytanie tego, co napiszę poniżej (od "POCZĄTEK" do "KONIEC").

POCZĄTEK

Ojciec: Te bestie, zabiły setki naszych!
Czkawka: A my ich zabijamy tysiące tato!

Mniej więcej chodzi głównie o ten dialog. Ma to być chyba taka przełomowa scena, w której główny bohater uświadamia wszystkich, że wszystko to, w co wierzyli i z czym walczyli, stało się dla nich zagrożeniem z ich własnej winy. Smoki "tylko się bronią", bo to wikingowie je atakują.

Problem jest taki, że to smoki przybyły na wyspy wikingów nie na odwrót. To smoki zaczęły kraść ich owce. One rozpoczęły atak. W tej sytuacji, jestem skory powiedzieć, że to WIKINGOWIE "tylko się bronią".

Można powiedzieć, że smoki nie atakowały wikingów, a jedynie kradły ich owce. Atakowanie złodzieja też jest w pełni usprawiedliwione, ale nawet jeżeli to nie wszystkich przekona, chciałem zaznaczyć, że smoki nie kradły trawy, która za kilka dni odrośnie, albo wody z oceanu, której jest w brud. One kradły pożywienie. Równie dobrze mogłyby od razu zabijać wikingów, gdyż pozbawiając ich pożywienia, a także materiału na ubrania, skazywały ich tylko na długą i bolesną śmierć w głodzie i zimnie.

Co to jest zatem za argument "my ich zabijamy tysiące"? To one przychodzą do wikingów, to one kradną ich żywność. Wikingowie mają naturalne prawo, by się bronić.

Co mamy więc następnie? "One to robią, bo nie mają innego wyboru". Tak. Drapieżnik nie ma innego wyboru. Musi zabijać, by przeżyć. Tak samo ofiara musi zabić drapieżnika, by przeżyć, gdy ten ją atakuje.

Ale rozumiem, że tutaj Czkawce chodziło o Zieloną Śmierć (tak, mam zamiar tak ją nazywać). Zielona Śmierć zmusza inne smoki do sprowadzania sobie żywności.

I czy Czkawce nie wpadło do głowy, że Ona też nie ma wyboru...?

To znaczy... To był całkiem duży smok. Coś takiego potrzebuje cholernie dużo jedzenia, by przeżyć. I co? To już nie ma znaczenia? To że pewien smok chce żyć dalej? Nie ma znaczenia, że zabijając smoki, wikingowie pośrednio "zabijali" też Zieloną Śmierć, pozbawiając ją żywności?

Na koniec oczywiście wikingowie, razem zresztą z pacyfistą-ekologiem Czkawką, atakują Zieloną Śmierć. I ponownie, argument "Ona się tylko broni" przepadł gdzieś na wyspach wikingów.

Dodatkowo, czy widzieliśmy gdziekolwiek jakąś inną Zieloną Śmierć? Jest to smok, którego nie ma nawet w podręcznikach, wnioskuję zatem, że nikt go nigdy wcześniej nie widział. Zatem to dla Czkawki jest zupełnie w porządku, by zamordować wymierający gatunek? A może nawet ostatniego jego przedstawiciela?

Tak wydaję mi się, że w międzyczasie film zapomina, że Zielona Śmierć też jest smokiem, też musi jeść i ma do tego ogromne potrzeby, płynące z jej gatunku, czyli czegoś od niej niezależnego.

Można tu rzucić argument, że Zielona Śmierć zbierała swoją żywność terrorem - inaczej smoki zostałyby pożarte. Zastanawia mnie jednak, jak owcom podoba się to, że jak tylko zostaną dobrze utuczone, trafią pod nóż...

KONIEC

Cholera, przepraszam cię Czkawka. Wiem, że to wszystko kompletne bzdura. To musi być bzdura...

"Piszę tylko, że jeśli ludzie lubią historie o przyjaźni człowieka i zwierzęcia, to ta bajka ma szansę się spodobać."

No widzisz. A ja uwielbiam te historię. Mimo wszystko... Jakoś to do mnie nie trafiło.

andrzej_goscicki

"Problem jest taki, że to smoki przybyły na wyspy wikingów nie na odwrót. To smoki zaczęły kraść ich owce. One rozpoczęły atak. W tej sytuacji, jestem skory powiedzieć, że to WIKINGOWIE "tylko się bronią"."

A wiesz co? Tutaj masz rację, nie myślałam o tym w ten sposób, a rzeczywiście tak było.

"I czy Czkawce nie wpadło do głowy, że Ona też nie ma wyboru...?"
Miała wybór. Mogła sama ruszyć d… cztery litery i poszukać sobie pożywienia. Chociażby tak jak to zrobił Oszołomostrach – żywiłaby się rybami.

Myślę, że Czkawce bardziej chodziło o to, że smoki były traktowane jak krwiożercze bestie czychające na życie wikingów (tak je przedstawiał Pyskacz), a tak naprawdę dało się z nimi dogadać bez większego problemu. Stąd pewnie wzięło się jego nastawienie, żeby stawać po stronie smoków.

Czkawka walczył z tamtym wielkim smokiem, bo terroryzował on pozostałe smoki, no i był bezpośrednią przyczyną "nalotów" smoków na Berk. Sytuacja w ich "gnieździe" nie miała wiele wspólnego ze współpracą. Świetnie widać to porównując ją do tej z Oszołomostrachem – tamten dominujący osobnik troszczył się o wszystkich, karmił ich i bronił. Taki idealny przywódca.

snowdog

"A wiesz co? Tutaj masz rację"

O matko, jak ja się nienawidzę...

"Miała wybór. Mogła sama ruszyć d… cztery litery i poszukać sobie pożywienia. Chociażby tak jak to zrobił Oszołomostrach – żywiłaby się rybami."

Czekaj, poważnie? To teraz wymagamy od zwierząt, by zachowywały się logicznie i humanitarnie?

Po pierwsze, nie wszystkie zwierzęta żywią się rybami. Po prostu nie wszystkie. Nie oglądałem JWS 2, ale z tego co mi się wydaję, Oszołomostrach jest smokiem natury wodnej, podczas gdy Zielona Śmierć... Nie. Toteż polowanie na ryby nie byłoby dla niej specjalnie komfortowe. Dobra, Szczerbatek też nie jest natury wodnej, więc uznajmy że to wtrącenie było tutaj zupełnie niepotrzebne, ale po prostu nie wszystkie zwierzęta są przystosowane do polowania na ryby. Ryby żyją w wodzie! Nie wszystkie zwierzęta potrafią choćby zanurzyć w niej łeb!

Poza tym, nawet gdyby Zielona Śmierć się ruszyła i sama polowała na żarcie, to przy jej rozmiarach i tak sprawiałaby wiele kłopotów. Prawdopodobnie samodzielnie musiałaby ukraść całe żarcie wikingom, czy muszę wspominać, że przy jej rozmiarach prawdopodobnie zadeptałaby całą wioskę?

Nie twierdzę, że to co robiła było w jakikolwiek sposób moralne, ale rozmawiamy tu jednak o zwierzętach. Tak to jest w naturze. Dominujący osobnik dostaje najwięcej żarcia, a jego stado się go boi. On też musi coś żreć! Nie jego wina, że urodził się taki wielgachny!

I to jest właśnie to moje "wyszukiwanie na siłę". Twórcy zapewne w ogóle nie rozpatrywali tego w ten sposób i w ogóle nie miało to mieć znaczenia. Po prostu zrobili wielgachnego smoka, by odstawić na końcu filmu epicką walkę.

Niektórzy twierdzą że Gertruda z "Zaplątanych" była w miarę porządną postacią, a Roszpunka niewdzięczną zdzirą. Niektórzy twierdzą że Król Karmel z "Ralpha Demolki" po prostu chciał wrócić do gry, a Vandelopa była samolubnym bachorem. Niektórzy twierdzą, że Elsa... Dobra, ten punkt po prostu ominę.

Chodzi mi o to, że niezależnie od tego, jak trafne argumenty mają ci "niektórzy", to dochodzi tu po prostu do nadinterpretacji. Ludzie skupiają swoją uwagę na czymś, co twórcą po prostu... Wyszło! Przez zupełny przypadek, niedopatrzenie. Tworzyli historię i dali jeden, bądź dwa wątki za dużo, które w rękach nad-aktywnych psychicznie psychopatów mogą zrujnować spojrzenie na film kompletnie.

Kogo obchodzi że Zielona Śmierć chciała żreć? Terroryzowała inne smoki i była o krok od wymordowania wikingów (olejmy także fakt, że to oni wleźli do jej leża)!

Kogo obchodzi, że Król Karmel został porzucony i zapomniany? Przez jego żądze bycia lubianym odłączono dwie gry, a pewna mała dziewczynka była prześladowana i upokarzana!

Kogo obchodzi, że Gertruda zajmowała się Roszpunką jako w miarę porządna matka? Porwała ją jej prawdziwym rodzicom i izolowała od społeczeństwa!

Kogo obchodzi, że Elsa... Nie, to akurat zupełnie mnie nie obchodzi. Elsa rządzi!

Tak więc walić wszystko to co piszę, cieszyć się filmem, i wypalić sobie prosto w łeb, jeżeli te wszystkie smutne myśli nie dają ci spokoju...

andrzej_goscicki

Nie chodzi o to, żeby zwierzęta zachowywały się humanitarnie, piszę tylko, że była inna droga. Właściwie funkcjonujące stado nie działa na zasadzie "albo po mojemu, albo nie żyjesz", tylko na współpracy. Z punktu widzenia tego dużego smoka rzeczywiście wybrał łatwiejszą dla siebie sytuację (przetrwają najsilniejsi), natomiast dla reszty smoków (i wikingów) taka opcja była wysoce niewskazana.

Ralpha Demolki nie widziałam, więc się nie wypowiem, ale Gertruda? (tak się nazywała? wydawało mi się, że inaczej, ale już nie pamiętam) Z której strony ona była w miarę porządną matką? Porwała Roszpunkę dla siebie, żeby być wiecznie młoda, a uczucia dziewczyny w ogóle jej nie obchodziły. Nawet nie próbowała jej wysłuchać, kiedy Roszpunka chciała z nią rozmawiać. Że nie wspomnę o notorycznym obniżaniu jej poczucia własnej wartości - co za matka daje córce do zrozumienia, że żaden facet jej nie zechce? Zresztą nawet gdyby była w miarę dobrą matką dla niej, to nie zmienia faktu, że zabrała Roszpunkę jej właściwym rodzicom i ukrywała ten fakt przez całe jej życie.

snowdog

"Właściwie funkcjonujące stado nie działa na zasadzie "albo po mojemu, albo nie żyjesz""

Kiedyś w to wierzyłem. To było daaawno temu...

"natomiast dla reszty smoków (i wikingów) taka opcja była wysoce niewskazana"

Tak samo jak wysoce niewskazane dla ofiary, jest paść ofiarą drapieżnika.

W teorii na każdy argument, znajdzie się kontrargument. Jeżeli obwiniasz Zieloną Śmierć o to, że miała inny wybór, że mogła sama sobie jedzenie załatwiać (naprawdę nie widzę większej różnicy. I tak przyprawiałaby wikingów o ból głowy, może nawet większy, niż te całe hordy smoków), to powiedz mi, czy inne smoki też nie miały wyboru? Czy nie mogły się zbuntować? Były ich tam przecież tysiące! Przypominam, że Zielona Śmierć została zabita przez zaledwie piątkę smoków. Owszem, mieli do pomocy wikingów, ale gdyby zamiast wikingów, przy walce pomogły te legiony, to efekt byłby raczej taki sam. To jak mrówki zjadające człowieka, na pewno widziałaś nieraz ten sławny motyw filmowy.

"Z której strony ona była w miarę porządną matką? Porwała Roszpunkę dla siebie, żeby być wiecznie młoda, a uczucia dziewczyny w ogóle jej nie obchodziły. Nawet nie próbowała jej wysłuchać, kiedy Roszpunka chciała z nią rozmawiać. Że nie wspomnę o notorycznym obniżaniu jej poczucia własnej wartości - co za matka daje córce do zrozumienia, że żaden facet jej nie zechce? Zresztą nawet gdyby była w miarę dobrą matką dla niej, to nie zmienia faktu, że zabrała Roszpunkę jej właściwym rodzicom i ukrywała ten fakt przez całe jej życie."

Amen.

andrzej_goscicki

Nie do końca "obwiniam" tego smoka za cokolwiek. To smok, zwierzę, więc zachowuje się jak na zwierzę przystało.
Inne smoki natomiast teoretycznie mogły się zbuntować, ale świat zwierząt funkcjonuje trochę inaczej - ktoś musiałby przejąć pozycję osobnika dominującego, żeby stado mogło funkcjonować, a to wiązałoby się z tym, że obecny samiec alfa musiałby albo zginąć, albo zostać wygnany. Biorąc pod uwagę wielkość tamtego smoka, obie opcje były mało prawdopodobne (chociaż nie niemożliwe, co też już wiemy). U zwierząt wygląda to wszystko inaczej - to tak jak w przypadku psów, które boją się kotów, jest pełno takich filmików na youtube. Duży pies z powodzeniem zeżarłby kota, ale kot ma psychiczną przewagę nad takim psem, a to w takim przypadku prowadzi do zdominowania psa przez kota do takiego stopnia, że potem śmiejemy się oglądając boksera, który boi się zejść ze schodów, bo w połowie stopni siedzi kot.

snowdog

Nic więcej do dodania ;).

I przepraszam cię. Drugi raz zrobiłem to samo, mówiąc "Też tak kiedyś myślałem/Kiedyś w to wierzyłem". Zdanie to ma dwa znaczenia w moim przypadku. Pierwsze jest oczywiście dosłowne: "Też tak kiedyś myślałem". Drugie jest nieco ukryte i wyraża tyle co: "Ale teraz zmądrzałem". Czyli w skrócie: podświadomie stwierdziłem, że twoje zdanie jest naiwne, a ja jestem bystrzejszy.

Przepraszam cię za to, naprawdę.

andrzej_goscicki

Spoko, zignorowałam to ;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones