PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=574322}

Jak wytresować smoka 2

How to Train Your Dragon 2
7,7 173 211
ocen
7,7 10 1 173211
7,4 24
oceny krytyków
Jak wytresować smoka 2
powrót do forum filmu Jak wytresować smoka 2

Plusy:
+czarny charakter- mimo pewnej zwyczajowej dla filmów animowanych schematyczności i
przewidywalności naprawdę przykuwa uwagę- świetny wygląd i rewelacyjna pierwsza scena z
nim (przy okazji to też jedyna scena, w której John Powell nie bawił się w jazdę na
autopilocie…).

+ograniczony do minimum wątek miłosny- żałosne teksty o Wielkim Uczuciu pomiędzy
nastolatkami praktycznie nie występują, podobnie jak powodujące odruch wymiotny
zapewnienia o tym jaką to wyjątkową osobą jest ukochana osoba, blablabla. Nawet jeśli te
ostatnie mają się pojawić, od razu są neutralizowane całkiem zgrabnym żartem.

+Stoik, który jest postacią daleko bardziej prawdziwą niż w pierwszej części, do tego genialna
scena spotkania po latach z żoną no i bohaterski czyn, na jaki się decyduje- w trakcie tych 2, 3
sekund biegu w celu uratowania syna byłem w stanie przejąć się jego losem…

I tu dochodzimy do minusów:
-…bo niestety cała reszta związana ze śmiercią ojca głównego bohatera to jedna wielka
straszliwa pomyłka. Na forum często pojawiają się głosy mówiące o tym, że młodzi nie za bardzo
przejmują się faktem śmierci wodza- przez chwilkę są smutni, by w kolejnej scenie radośnie fikać
na smoczkach Niestety problemem nie jest to, że Stoikiem nie przejmują się bohaterowie.
Problemem jest to, że (poza tym kilkusekundowym wyjątkiem) także widz nie ma zbyt wielkiej
możliwości się nim przejąć… Porównania do „Króla Lwa”? Druga część przygód Szczerbatka nie
jest godna by w jakikolwiek sposób stawiać ją obok arcydzieła z 1994 roku! Wtedy mieliśmy
pełną emocji scenę, w której sama muzyka budowała niesamowity klimat, teraz nie mamy
emocji, nie mamy muzyki zapadającej w pamięć- zwykłe odfajkowanie punktu w scenariuszu. To
ma zresztą wielkie odbicie w największym grzechu tego filmu, a jest nim…

-muzyka! Muzyka, której nie ma (a która była przecież największą zaletą oryginału!). Nikt nie
każe Powellowi bawić się w Williamsa czy Zimmera, ale niektóre sceny aż się prosiły o jakiś
wpadający w ucho utwór- spotkanie z matką, zaginiona kraina smoków, poświęcenie Stoika…
Bez odpowiedniej muzyki to wszystko jest takie jakieś… wyprane z emocji.

Scenariuszowo, fabularnie naprawdę nie jest źle (pomijając oczywiście idiotyczny motyw z
matką, która olewa swojego synka na 20 lat)! Ale mogło być zdecydowanie lepiej. Gdyby Powell
choć troszkę się przyłożył, gdyby kluczowe sceny odrobinkę zapadały w pamięć, niczym w
ikonicznych momentach najlepszych filmów Spielberga (pamiętacie pierwsze spotkanie z
dinozaurami w „Parku Jurajskim”? No właśnie.) I jeśli, drodzy użytkownicy filmweba, myślicie
sobie teraz „ależ on się czepia”, odtwórzcie utwór, do którego link zamieściłem poniżej.
Przypominacie sobie scenę z pierwszej części? Pamiętacie te emocje? Ten klimat, tę magię,
którą wywoływała muzyka w tej właśnie scenie? Właśnie te 4 minuty sprawiły, że jedynka jest dla
mnie filmem rewelacyjnym. O sequelu tego niestety nigdy nie powiem.

https://www.youtube.com/watch?v=6CJ96LGGP6w

ed j. rush

Niby dlaczego nie można go nazwać dorosłym? Dojrzałym bym go jeszcze nie nazwała, ale dorosłym jak najbardziej.

snowdog

To po prostu takie moje uprzedzenie do gówniarzy, którzy chcą robić za nie wiadomo jak dorosłych, dojrzałych itp :D

Nie wiem, pewnie przesadzam, ale mnie Czkawka wkurzał nawet z tym swoim poważnym spojrzeniem. Ah ten jego przenikliwy wzrok w pierwszej scenie, w której się pojawia. Czkawka patrzący w przyszłość, bleh.

ed j. rush

Ty po prostu uprzedziłeś się do Czkawki, skoro nawet wkurza Cię sposób, w jaki patrzy ;) On nie patrzy w przyszłość, tylko zachwyca się zarąbistym krajobrazem ;)

snowdog

Niech go szlag, wolałem jak był łajzą. Przynajmniej miał mózg, a nie teraz- mamusia pojawia się po latach, a ten nawet maleńkiego focha nie ma. Bo co, bo mamuśka też lubi smoki? Pff.

ed j. rush

Nie no, lekkiego focha na początku miał. Podejrzewam, że twórcy ze względu na ograniczenie czasowe darowali sobie dłuższe fochy Czkawki. Chociaż fakt, trochę to było naciągane.

snowdog

Dlatego właśnie o wiele bardziej cenię sobie pierwszą część. Zresztą wcześniejszy film twórców JWS- "Lilo i Stich" radzi sobie z psychologią postaci o wiele lepiej ;)

ed j. rush

Pierwsza rzeczywiście wypada lepiej, ale moim zdaniem dwójka jest bardzo dobra. Przynajmniej porównując z innymi filmami, które doczekały się kontynuacji, a przez które byłam przeciwna, żeby JWS2 w ogóle powstał. Na szczęście moje obawy się nie sprawdziły i JWS2 bardzo mi się podobał.

No właśnie, sporo osób porównuje JWS do "Lilo i Stich", ale powiem szczerze, że chociaż tego drugiego widziałam dawno temu, to jakoś nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia. Taka tam bajka do obejrzenia na jeden raz.

snowdog

Dla mnie "Lilo i Stich" to film zdecydowanie bardziej subtelny, pozbawiony jakiegoś nachalnego efekciarstwa. Film znakomity muzycznie, w którym prym wiodą piosenki Presleya. Do tego relacje między bohaterami są wprost fenomenalne, jak na produkcję skierowaną mimo wszystko do dzieci- zwłaszcza mówię tutaj o tym jak przedstawiono związek Lilo z jej siostrą. Przy tym relacje Czkawki z rodzicami są... niesamowicie i boleśnie płaskie.

ed j. rush

Oj, tego bym nie powiedziała... z matką może tak, tu się nie popisali, ale podoba mi się relacja z ojcem, zwłaszcza w pierwszej części. Stoick próbował dobrze wychować syna, chociaż mu to nie wychodziło, ale intencje miał dobre, Czkawka z kolei starał się sprostać oczekiwaniom ojca, chociaż zupełnie nie odnajdywał się w roli, jaka została mu narzucona.

Lilo i Stich musiałabym obejrzeć jeszcze raz, bo nic z niego nie zapamiętałam, ale jakoś nie zrobił na mnie wrażenia.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones