Rola Sean'a ogranicza się do wypowiedzenia jednego czy dwóch zdań , podczas narady zespołu wymyślaczy reklam , w trakcie pierwszych minut filmu... i na tym koniec
Ale :
Szkoda , że tym baranom wymyslającym idiotyczne reklamy w rodzaju "bara , bara , bara" nie przytrafia się to co głównemu bohaterowi ...
W skrócie : Facet mający wymyslić reklamę nowego środka na pryszcze , o którym wie , że jest tak samo nieskuteczny jak wszystkie poprzednie tego typu super-produkty , którego goni termin i który ściemnia szefowi , że ma już super pomysł , przechodzi "kryzys twórczy" ... i powiedzmy , że efektem jest załamanie nerwowe . Załamanie nerwowe , które potęguje pojawienie się pryszcza , który rośnie i w odczuciu "żywiciela" zaczyna ... żyć własnym życiem .Nie pomagają absurdalne kompresy z musztardy i gość zaczyna słyszeć myśli tego pryszcza , a potem po prostu przyszcz zaczyna do niego mówić . Wyrastają mu włoski ... zaczyna się rozrastać ... Powoli przejmuje kontrolę nad życiem głównego bohatera ... I tak głównemu bohaterowi wyrasta druga głowa... Finisz ... możliwy do przewidzenia . Paranoidalna horrorowata komedia z nutką szaleństwa i absurdu . Mam wrażenie ,że raczej dla koneserów gatunku . Ja ten film uwielbiam