Nie przypadła mi do gustu ta wersja losów Jane Eyre, bo jest bezbarwna i szczerze mówiąc nudnawa. Stanowczo wolę film z Joan Fontaine i Orsonem Wellesem. Cenię go za mroczną atmosferę, piękne zdjęcia oraz wyrazistą i niemal idealną interpretację roli Rochestera przez Wellesa.