Dawno nie oglądałam tak słabej ekranizacji Jane Eyre. Brak uczuć, straszna sztuczność aktorów, a przede wszystkim całkowite zamieszanie historią samą w sobie tak doskonałą, że niewymagającą przeróbek pogrążyło film. Czułam się ogromnie zniesmaczona- wiele wątków- jakże ważnych-pominięto, zniszczono to, co w opowieści najważniejsze, całą naturę bohaterów, którzy tutaj byli wręcz nijacy. Nie widziałam sarkazmu Rochestera, który, mimo swej brzydoty był przyciągającym uwagę mężczyzna(niezwykle interesującym), nie wiedziałam też Jane taką, jaką być powinna. Silna kobieta, na której drodze piętrzą się przeszkody, ale nie poddaje się. Jeśli chodzi o zakończenie to pozostawiam bez komentarza- tak zepsuć najpiękniejszą i najbardziej wzruszającą scenę- nie da się tego opisać.....