Film dość piękny wizualnie, z przekonującą atmosferą, z pozoru dobrą obsadą - ale
przystojne buzie znanych aktorów to za mało. Przyjemniej ogląda się postacie
drugoplanowe. Edward i Jane nie pasują do siebie, nie ma między nimi uczucia, tylko
zwykłe granie bez polotu. Odgrywanie miłości jest zawsze nudne. A nuda mowi sama za
siebie. Szkoda.
Szczerze powiedziawszy się zgadzam, choc nie zgadzam się z tym, że film się fajnie ogląda. Był nudny, ciągnął się niesamowicie, a historia jak na tamte czasy została wyssana z palca. Facet z wielkim majątkiem chce wyjśc za mąż za biedną dziewczynę, która jest guwernantką i nie ma nic? Rozumiem, że później już były mezalianse, ale z samego filmu wynika że było to o wiele później.
Książka jest rewelacyjna! Jedna z moich ulubionych. Strasznie ciężko było mi się z nią rozstać.
Po prostu świetna. A co do aktorów to Fassbender jest zdecydowanie za przystojny a przecież Pan Rochester był brzydki.
Od razu zwróciłam na to uwagę...rozumiem,że ktoś mógłby rzec "film to film a książka to książka",ale gdy już ktoś powieść przeczyta to nie łatwo mu zastąpić swojej wizji wizją reżysera...
Najpierw przeczytałam książkę, więc stworzyłam sobie obraz Pana Rochestera, i nie ma mowy, żebym zastąpiła go Fassbenderem. Bardzo mi się nie podobało jak w filmie została pokazana żona Pana Rochestera. W książce była dzika, odrażająca, a w filmie...