To mógł być naprawdę dobry, subtelny film. Niestety zabrakło chemii między wykonawcami
głównych ról. Wizualnie "Jane Eyre" naprawdę mi się spodobała, ale co z tego, skoro za nic
nie mogłam uwierzyć w uczucie Jane i Rochestera. Wydaję mi się, że reżyser bardziej skupił
się na znanych nazwiskach, które zwiększyłyby zainteresowanie filmem, niż na dobraniu
pary mogącej pokazać wiarygodne uczucie. A szkoda. Judi Dench najlepsza z całego filmu.