PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=4343}

Jasne światła, wielkie miasto

Bright Lights, Big City
5,9 336
ocen
5,9 10 1 336
Jasne światła, wielkie miasto
powrót do forum filmu Jasne światła, wielkie miasto

Jamie Conway jest bardzo nieszczęśliwą istotą. Kobieta odeszła, przeszłość boli, praca jest dla niego za trudna (bo ściemniał w CV, że umie francuski), a by odreagować stres wciąga tony kokainy (które nijak na niego nie działają :p). Ta z pozoru skomplikowana historia jest w rzeczywistości stekiem banałów. Wszystko łatwo od początku do końca przewidzieć.
Michael J. Fox jest najbardziej zastanawiającym elementem tego filmu. Radzi sobie, ale po prostu tu nie pasuje. Uśmiecha się, robi głupkowate miny, wciąż trzyma ręce w kieszeni i balansuje między spiętym yuppiszonem, a luzakiem. W kilku scenach wypadł znakomicie- podczas randki z Elaine oraz podrzucania fredki. Ta druga jest chyba najgłupszym momentem w filmie, ale Fox czuje się w jak ryba w wodzie w momencie kiedy film uderza w komediowe tony. Dla równowagi typowo dramatyczna sekwencja gdy bohater opowiada o swoim związku z Amandą jest nie do oglądania. Trudno się skupić na opowieści gdy aktor wierci się i wykrzywia. Rozumiem że miał grać pijanego, ale nie musiał się przy tym starać, by być zabawny.
"Bright Lights, Big City" ma swoje momenty. Zwłaszcza pod koniec gdy zostają odkryte wszystkie karty. Spotkanie Jamie'go ze swoją byłą kazało nam spodziewać się monologu a tu... nie zdradzę, ale fajnie to rozegrano. Niestety większość scen jest obrzydliwie ckliwa i pełna mało odkrywczych prawd życiowych. Ostatnie słowa matki bohatera aż się proszą o pytanie "mam się śmiać czy płakać?". Reżyser wciąż prawi widzowi morały i na końcu dowiemy się, że warto być dobrym człowiekiem, nie brać narkotyków i patrzeć w przyszłość. Amazing.
Polecam "Bright Lights, Big City". Są jak odcinek wybranego, popołudniowego serialu obyczajowego. Miło się to ogląda, dużo się dzieje, a na końcu zdarza się nam nawet uśmiechnąć. Tylko gdy już jest po seansie jakoś nie mamy ochoty na kolejny epizod. Na szczęście ten obraz nie ma kontynuacji więc spokojnie można się odprężyć na te 100 minut i szybko o nim zapomnieć.

ocenił(a) film na 8
Lucky_luke

Z tym rękami w kieszeniach to przesada Michael chował je ze względu na drżenie dłoni. Też byś tak chodził jak on gdybyś tyle używek zażył, wlał w siebie naraz, widać było ,że starał ukryć przed Megan to , że jest nabuzowany bo było mu wstyd kapitalna scena. Nie widziałam u niego przesadnego wykrzywiania, gdyby stał z kamienną twarzą byś marudził ,że jest drewnem widać było u niego ból jak opowiadał o Amandzie. Po drugie dramat często łączy się z komedią, jak w życiu są sytuacje komiczne i te dramatyczne więc scena z fretką jak najbardziej na miejscu trochę dystansu i nie zapominaj ,że obaj byli na prochach po których różne głupie pomysły do głowy przychodzą a to film więc coś tam się musi dziać. Na koniec Fox i Sutherland zagrali kapitalnie swoje role, więcej luzu w ocenie i mniej szufladkowania aktorów bo oni często grają tak jak jest w scenariuszu i jak chce reżyser są odtwórcami a nie twórcami postaci. Taka różnica.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones