Jak sam widzisz jakie gusta ludzi są różne, dla ciebie dno, a dla mnie jedna z najlepszych komedii wszechczasów - 10/10 - zawsze się na nim brechtam.
Ten film rozwalił mi mózg. Genialny w swoim gatunku. Dawno, dawno temu się tak nie uśmiałem jak przy Jayu i Bobie... HHAHAHAH proste hasła parodia zajebista
W pełni popieram. Najgorszy film jaki widziałem i sam się sobie dziwie, że wytrwałem do końca tego gniota.
to albo naprawdę mało musiałeś filmów oglądać w swoim życiu, albo nie potrzebie zabrałeś się za taką tematykę filmową, może trzeba było wcześniej obejrzeć parę filmów np. Dogma czy Sprzedawcy czy nawet Scoobie to by można było trochę pokojarzyć z innymi filmami, a zresztą może po prostu brak wyczucia tj. jakby ktoś krytykował Bonda bo za duzó efektów, albo Nagą broń lub Czy leci z nami pilot bo wszystko tam takie niemożliwe :), żal ..., J i CB u mnie jest w ulubionych.
Obejrzałam "Sprzedawców" i uważam za dobry film, natomiast "Jay i Cichy Bob kontrakakują" nie podoba mi się, tak więc argument, że wczęsniej trzeba zobaczyć kilka innych filmów nie jest trafiony. Nie nazwałabym tego filmu dnem, jest po prostu mierny, odbieram go jako robiony na siłę, dla powtórzenia sukcesu "Sprzedawców", co jednak się nie udało. Oczywiście w moim odczuciu, szanuję zdanie innych, którym się podoba.
Cóż niektórzy nie rozumieją idei głupich komedii, z humorem pełnym stereotypami i banalnymi kwestiami i kiepskim montażem, oraz pełnym parodii.
Jak dla mnie 8/10 Genialny odmóżdżacz.
Przyjęła się ostatnio taka wymówka: "Chcę się czasem odmóżdżyć", "muszę się odmóżdżyć". I ma to być wytłumaczeniem zamiłowania do głupich, knajackich, prymitywnych quasifilmów. Taką wymówkę przyjmuję jedynie od profesorów pracujących naukowo całe dnie nad wynalazkami lub udoskonalaniem już istniejących produktów, technologii etc. Oni mogą powiedzieć, że potrzebują się odmóżdżyć. Inny styl życia, sposób spędzania czasu, jak bardzo byłby intensywny, takich zabiegów nie wymaga. Takie filmy lubi większość młodych ludzi i temu się specjalnie nie dziwię. Gdy człowiekowi przybywa lat, jest dorosły i ma dzieci itd. i dalej mu się podobają takie rzeczy, filmy nie wymagające zanadto analizowania, to nie jest to spowodowane koniecznością odciążenia mózgu od myślenia, bo takiej konieczności nie ma, chyba że w wypadku intensywnie naukowo pracujących, tylko, w najlepszym wypadku, samozamknięcie się na dalszy rozwój intelektualny. Co też nie jest dla nikogo ujmą, bo nie żyjemy po to, by nad wszystkim myśleć, wszystko rozważać.