Uwielbiam "Sprzedawców" i "W pogoni za Amy", ale muszę przyznać, że ten film to prawdziwa chała i ujma na honorze Kevina Smitha/Cichego Boba.
Film chce być parodią hollywoodzkich filmów, tymczasem sam staje się parodią twórczość reżysera. Cichy Bob po prostu strzelił sobie samobója, i naprawdę dziwie się, że fani jego twórczości (DO KTÓRYCH SAM SIĘ ZALICZAM) nie biją się w pierś i nie mówią:
"TAK, PRZYZNAJE! KEVIN SMITH DAŁ PLAMĘ!".
W "Sprzedawcach" wulgarny charakter filmy był w palni uzasadniony, ponieważ miał on podkreślić sposób życia amerykańskiej młodzieży. Wulgaryzm był zatem użyty w "Sprzedawcach" jako artystyczny środek wyrazu. Natomiast w "J. i C.B. kontratakuje" był tylko i wyłącznie żenującym sposobem reżysera na ściągnięcie do kina fanów pierdzenia i bekania. Coś obrzydliwego. "Dogma" przy tym filmie to wręcz arcydzieło.
SKRUSZONY I ZAWIEDZIONY FAN KEVINA SMITHA
Zgadzam się! Po świetnych Sprzedawcach, genialnej Dogmie i Chasing Amy, ten
film to porażka. Smith zbliżył się wręcz do poziomu American Pie, czyli
filmów dla nastolatków o ćpaniu i pieprzeniu.