Jestem w stanie skomentować ten film jednym zdaniem: miałam niezły ubaw. Już na samym poczatku można stwierdzić, jak potoczy się cała akcja, więc nie jest choćby odrobinę zaskakujący. Dialogi dość sztywne, na dodatek nienaturalne. Szkoda gadać. A niedorzeczności bez liku, w tym kardynał, który spotyka się z poszukiwaczem skarbów w ciemnej, portowej uliczce, nie będąc nawet incognito, chociaż za to, co chce zrobić, niejeden chce się go pozbyć. Brawo!