Nie wiem co mnie podkusiło żeby obejrzeć ten film może James Brolin, którego uwielbiam za Amityville Horror (1979.
Jednak mój szacunek do niego legł w gruzach, po seansie tego czegoś.
Scenariusz filmu oparto na podręczniku do geografii, historii i momentami biologii.
Tylko że podręczniki były amerykańskie więc dowiadujemy takich fanaberii że głowa pęka.
Zagadki które są stawiane przed bohaterami nie są nawet zagadkami, bo wpadamy na ich rozwiązanie wcześniej od bohaterów, którzy z problemami stawiają czoła kolejnym problemom.
Film musiał mieć budżet tak niski że nie starczyło na statystów. Scena kiedy czterech żołnierzy z gwardii papieskiej gania bohatera, jest żenadą.
Sam film nie daje złudzeń że scenariusz był pisany na siłę bo nie mamy tu wartkiej akcji lecz, przeskoki w wątkach.
Najlepszy wątek pani geolog która chce ratować świat od powodzi, a pomaga przestępcy który ma w planach spowodować powódź.
Film jakich mało, można się pośmiać i po wzruszać...
Odradzam oglądanie tego filmu, szkoda nerwów i zdrowia.
po prostu smialam sie caly dzien po obejrzeniu tego filmu najbardziej mnie razbawil watek ze jakis tam bogaty koles chce zatopic swiat by ludzie kupowali jego domy na wodzie a patem po powodzi wykupi wszystkie ziemie hymm zenada .... i ten obraz z mojrzeszem z berlem ... masakra ........ wgl jak swietnie sie wszystkim zylo po takiej katastrofie jeny chyba jakis przedszkolak to pisal