Hiszpańska bajka dla naiwnych. Pojawiający się znikąd belfer ogarnia problemową sytuację w szkole. Dużo truizmów i obowiązkowego przytulania się. Nonszalancki do śmieszności (palenie w oknie sali lekcyjnej) i pozbawiony właściwości młodzieniec, który nagle zyskuje charyzmę na prowincji. Zakończenie zmierza do wiadomego punktu i czeka się na tę scenę, którą wymusza scenariusz, a która czyni ten film jeszcze bardziej płaskim, przewidywalnym i bardzo uproszczonym. Spore rozczarowanie, taki przyzwoity średniak dla wszystkich tych, którzy lubią łatwe rozwiązania niełatwych problemów.