Nie dwie, a jedną wojnę, bo urodził się już po I wojnie światowej. I tak, w latach 40-tych i 50-tych niższe warstwy społeczne miały utrudniony dostęp do radia, o telewizji nie mówiąc, a spora część nie potrafiła czytać, więc studiowanie prasy było mocno utrudnione.
Skoro dziś spotykam gimnazjalistów, którzy nie wiedzą, gdzie leży Norwegia (ta, są tacy), to nie dziwi mnie, że zielonego pojęcia o wydarzeniach na świecie nie miał gość, który nie chodził do szkoły, bo nawet nie miał go kto tam wysłać.
Czy historia z autobusem jest prawdziwa - nie wiem. Ale w gruncie rzeczy to zupełnie nieistotne, bo wraz z Ronem Hallem zebrali 85 całkiem realnych milionów dolarów i pomogli setkom bezdomnych w USA, tym białym zapewne też. Nawet jeśli swoje opowieści podkoloryzowali (to nazywasz poprawnością polityczną? - chyba nie taka jest definicja tego pojęcia), to dla mnie bez znaczenia.

Doszukiwanie się wszędzie poprawności politycznej też ma swoje granice.