Rosette znów się spóźnia. Bruno, jej chłopak, ma tego dosyć. To inteligentny człowiek, który nie potrafi przestać myśleć, analizować. Bycie znaczy dla niego nie tyle czucie ile raczej doświadczanie i analizowanie tych uczuć. Twierdzi, że kocha Rosettę, a jednak z masochistycznym uporem doprowadzi do ich rozstania. Jego potrzeba intelektualnego zdefiniowania wszystkiego i wszystkich, sprawia że staje się istotą niewybaczającą, surową dla siebie i innych. Staje się egocentrykiem, dla którego własne przeżycie wewnętrzne ma pierwszeństwo ponad wszystkim, co dotyczyć może drugiej osoby.
"Jednoaktówka" to ciekawe, inteligentne, miejscami humorystyczne przedstawienie o kochających się ludziach, którzy nie potrafią związku utrzymać. Ciekawy pomysł, ale cała historia robiła na mnie nieco archaiczne wrażenie. Nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że całość powinna rozgrywać się w Wersalu czasów Ludwika XIV. Duży plus za grę aktorską.