Tak mi się wydaje, że zbyt głośne i wyraźne powiedzenie pewnych rzeczy powoduje, że ich sens ulatuje. W tym filmie zbyt głośno i dobitnie powiedziano o pewnych delikatnych sprawach. To trochę jakby powiedzieć, że widz jest debilem i nie domyśli się pewnej głębi. No chyba, że zamysłem reżysera było wzruszenie i natchnienie jak najszerszej rzeszy osób, bo to przekłada się na $$$. Trochę szkoda, bo film ma potencjał, żeby zaprzeć dech w piersiach, ale niestety tego nie robi. Mimo to miło się oglądało.