Gdzieś po godzinie miałem serdecznie dość płaczącej Julii czy to z radości czy ze smutku, wszystko jedno i całe te podróże "zagubionej amerykanki" były co tu dużo mówić puste i bzdurne choć pięknie sfotografowane i okraszone niezłą muzą. Pustka w którą autorzy starali się wtłoczyć głębie była tak wielka, że po głębi nie zostało ani śladu. Wydumane problemy nie są moim ulubionym tematem więc jestem zdecydowanie na nie i odradzam bo jedyne co niezłe w tym filmie można sobie kupić i posłuchać i nie koniecznie trzeba się katować przez dwie godziny.