wytrzymałam tylko dzięki temu, że oglądałam go z dwoma przyjaciółkami i przec cały film śmiałyśmy się z jej wielkiej górnej wargi(ja tak po prostu nie lubie Julii Roberts). Po seansie byłam wysnuta z sił, odechciało mi się żyć już w połowie filmu, miałam dość głębokich porad życiowych, które dawali jej wszyscy wkółko, a tak reasumując, na początku miała tak dość swojego ówczesnego życia, była zagubiona, szukała siebie, medytowała, nie wiedziała czego chce, a zmieniła tak naprawde tylko faceta. boże..nóż mi się w kieszeni otwiera