PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=132047}

Jestem ciekawa w kolorze niebieskim

Jag är nyfiken - en film i blått
6,3 68
ocen
6,3 10 1 68
Jestem ciekawa w kolorze niebieskim
powrót do forum filmu Jestem ciekawa w kolorze niebieskim

Dylogia Vilgota Sjomana zdradza ogromne wpływy francuskiej Nowej Fali, zwłaszcza twórczości Jeana Luca-Godarda, choć w swoich awangardowych zapędach idzie jeszcze dalej. Wykorzystując lekkość nowofalowej estetyki, przełamuje kolejne zasady rządzące filmem, między innymi zaburzając ciągłość świata przedstawionego w filmie, poprzez stosowane co jakiś czas zabiegi pokazujące pracę ekipy filmowej. Jeśli więc chodzi o samą fabułę, mamy do czynienia z czymś w rodzaju "filmu w filmie" (na wzór szekspirowskiego "teatru w teatrze") - mozna przyjąć zarówno, że cała rzecz to film o kręceniu filmu, z zawarciem w nim jego kompletnej fabuły, bądź skupić się wyłącznie na "filmie właściwym", czyli losach Leny, już bez całej otoczki realizacyjnej.

Sama Lena to głos raczej pokolenia niż społeczeństwa (co widać w filmie - mało kto z pytanych przypadkowych ludzi od razu podziela jej światopogląd, bądź wie o czym ona mówi). Poza perypetiami - nazwijmy to, uczuciowo-erotycznymi Leny, stara się ona być aktywistką, zadając pytania ludziom na ulicach, w fabrykach, na przystankach i stanowi to lwią część filmu, co najważniejsze - czysto dokumentalną. Mamy więc dokumentalne wstawki w filmie fabularnym, posunięcie dotąd niespotykane (choć przywodzące na myśl "Meśki-żeński" Godarda). Film jest dość mocno zaangażowany światopoglądowo, niestety momentami zbyt mocno. O ile w dużej mierze niezbyt mi to przeszkadzało, o tyle parę scen (jak rozmowę z premierem Szwecji, Oskarem Palme, można było sobie odpuścić). Choć wymowa filmu uderza głównie w skostniały system społeczeństwa dość tradycjonalistycznego (kapitalizm, klasy społeczne, wojna USA w Wietnamie, dyktatura Franco), są tu także przytyki w stronę zbrodni komunizmu (zwłaszcza w Rosji i Chinach).

Oszałamiająca jest na pewno perfekcja techniczna. Awangardę czuć, jest ona lekka, przyjemna i bardzo znośna, nie ma w niej żadnej toporności i wymuszenia, choć nie zastosowano żadnych sztuczek w stylu efektów specjalnych. Na uwagę zasługują zwłaszcza świetne zdjęcia. Jest też sporo nagości, przez co film wywołał w latach 80. niemałe kontrowersje, oskarżany był nawet o treści pornograficzne (co trzeba przyznać - nie ma tu żadnej ostrej erotyki, choć paru ujęć nie uświadczylibyśmy w wielu znacznie późniejszych filmach). Jednak ukazana tu nagość i erotyka są do cna zwyczajne, pokazujące ludzi dnia codziennego, tak że podniecać się nie ma co, dziś takie sceny odbieramy raczej całkiem naturalnie.

Całą dylogię oceniam na mocną ósemkę (pierwsza część podobała mi się znacznie bardziej, drugiej brakuje trochę impetu).

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones