film ma własny niepowtarzalny klimat. Od dziś oglądam koreańskie filmy :)))
Szczerze mówiąc nie wiem co jest nie tak z Koreańczykami ale jak już się zacznie to doprawdy nie można przestać.. Ja zaczełam od kina koreańskiego.. wciągnęło mnie na tyle, że prawie przestałam oglądać inne produkcje, a dziennie pochłaniałam dwa, trzy filmy.
Teraz znowu zaczynam uzależniać się od koreańskich dram(polecam "Full House", którym jestem zauroczona do tej pory) mimo, iż nawet nie gustuje w tego typu serialach, a w między czasie zaczyna mnie wciągać koreańska muzyka (min za sprawą "Jestem cyborgiem..." postanowiłam posłuchać kilka piosenek Rain'a i bach, a znowu nawet nie lubię takiego rodzaju muzyki). Oni chyba muszą mieć tam jakieś fale XX które działają na podświadomość i uzależniają.
ja sięgnęłam po ten film, bo obejrzałam przerażający "Three extremes", gdzie znajduje się jeden niezły psychologiczny horror Chan-wook Parka pt. "Cut". zainspirował mnie on, a po obejrzeniu "I'm a cyborg but that's ok" byłam w szoku! Podobieństwo widać - są przecież przerażające, nieco brutalne momenty, typu podłączanie się do prądu na początku filmu itd., ale i ta estetyka koreańska... Chan-wook Park to jeden z moich ulubionych reżyserów, a "I'm a cyborg" to dla mnie film romantyczny z prawdziwego zdarzenia, do którego nie umywa się żadna zachodnia komercja tytułowana "komedia romantyczna"... piękne!