Napisana przez syna bohatera autentycznych wydarzeń historia poszukiwania dziesięciu żołnierzy Września, którym przyznano krzyże Virtuti Militari, o czym ich dowódca dowiedział się w dwadzieścia lat po wojnie. Nawet da się oglądać, ale - nic nie poradzę na to - mam uczulenie na wszelkie lewactwo, w tym oczywiście na PZPR. Nie znajdziemy w filmie jednoznacznego potępienia bohaterów Kampanii, bo nie o to tu szło; Waśkowski pokazuje ludzi już starszych (jakby wszyscy kawalerzyści mieli w 1939 r. 45-50l!!!), zwykłych, chorych czy upartych, ale raczej godnych politowania niż takich, którzy kiedyś walczyli za Ojczyznę, mieli dumę itd.
Ot, taka wczesnogierkowska, aksamitna propaganda.