Jeszcze raz się pytam... W której scenie Budnik mocno zagrała...?! Irytujące drewno a nie aktorstwo. Proszę odpowiedz w któej scenie "mocno" grała Budnik?... Oświeć mnie... Mocno to zagrał Chabior w filmie służby Specjalne, Kot w filmie Bogowie, Kulesza w filmie Sala samobójców, itd... ale nie Budnik sztywna jak tektura...

Spokojnie, to tylko forum filmowe. Nie ma co się denerwować. Moja ocena gry Budnik jest pozytywna, Twoja negatywna. Oceny estetyczne mają z natury subiektywny charakter więc każdy z nas ma prawo do indywidualnych gradacji. Jeden lubi Slayera, drugi niemieckie techno i nie ma w tym nic zdrożnego.
Tego filmu nie dzieliłem na sceny, podobała mi się jej kreacja w zestawieniu z ogólnym klimatem filmu. Uważam, że oba te elementy korespondują ze sobą. Moim zdaniem Budnik odnalazła się w roli właśnie tym, że grała beznamiętnie, jak osoba zmęczona, wyeksploatowana - takie są moje odczucia po obejrzeniu filmu. Do mnie trafiła jej kreacja, do Ciebie nie - i ok, nie wiedzę w tym żadnego problemu. Szanuję Twoja ocenę i dziękuję za rozmowę. Pozdrawiam

Problem w tym, że nie wzbudziła żadnych emocji, a to już duży grzech aktorski... O ile sama może grać beznamiętnie to w odbiorcy fiomu emocji9 wzbudzić powinna. Był kiedyś taki film, nawet bardzo dobry, "Zabójstwo Jesse'ego Jamesa przez tchózliwego Roberta Forda" i tam właśnie mistrzostwo świata = jak to ująłeś - beznamiętnej gry pokazał Cassey Affleck grający wspomnianego ROberta Forda. Tyle że swoja grą 'od niechcenia' wzbudził ogromne emocje, i przede wszystkim wzbudzał wiarygodność swojej gry i jej świadomość, nawet jeśli było to irytujące dla niektórych, to został doceniony przez świati Akademię Filmową nominacją do Oscara, czego nie dotknęło grającego wówczas pierwszoplanową rolę Brada Pitta choć wypadł całkiem dobrze. Ot takie małe porównanie kunsztu 'beznamiętnej gry'... I to było tyle w temacie. A zachwyty nad taka Jowita Budnik irytują mnie z tego względu iż smutne jest że mamy teraz tak niskie ambicje kulturowo-oświatowe. Dawno nie widzieliśmy świeżej krwi w porządnym aktorstwie i stąd zachwyty nad byle czym. Chociaż i tak jest już całkiem nieźle w porównaniu do pierwszej dekady XXI wieku, gdzie lansowano Adamczyka i Szyca oraz innych tego pokroju. Teraz mamy solidnych Kota, Olgę Bołądź, Agatę Kuleszę, które już na dobre zadomowiła się w czołówce, coś do udowodnienia mają jeszcze Rafał Mohr, Głowacki, a z młodych ciekawi są Stramowski, Schuhardt, Żurawski, Gierszał. Za pozytyw też treba uznać przesiew starszyzny i odkużenie Chabiora.
PS. Ja wolę Slayera...

Ja również wolę Slayera, ale nadal uważam rolę Budnik za b. dobrą - we mnie jej kreacja wzbudziła emocje. Widocznie jestem aktywowany przez taki typ katalizatora. To doskonale, że różnimy się w ocenach, inaczej podobne portale - a zwłaszcza zakładki do wystawiania ocen - nie miałyby żadnego sensu. Szczęśliwie kino to nie mechanika klasyczna, tu nie ma jednoznacznych zasad, warunków brzegowych i silnego determinizmu. A co do aktorów, o których piszesz pod koniec komentarza nr 2 to Mohra, Głowackiego, Schuharda, Żurawskiego i Gierszała też wpisałbym na swoją listę.
Pozdrawiam

Dodałbym jeszcze Ogrodnika

wyróżnienie Bołądź jako solidnej aktorki XD

Zgadzam się, dobry thriller, aczkolwiek nieco wątpliwości mam do gry Jowity Budnik, choć rozumiem, że taką rolę jej przyznano.