I na scenie, i na widowni. A artystycznie słabiutkie. Tekst marny, "uwspółcześnienie" ewangelii wręcz żałosne. Kinski też właściwie przez cały czas gra na jednej nucie i wydaje mu się, że jak wrzeszczy (niepokojąco podobny wtedy do Hitlera), to mówi "z mocą". Bo jemu chyba naprawdę się uroiło, że ma w sobie coś "jezusowego".
Proszę mi tu nie wklejać artystów ludowych. Poza tym goły link to pornografia :-)
Obaj artyści mają ze sobą co nieco wspólnego. Poza tym pornografia też może być swego rodzaju sztuką.
"Obaj artyści mają ze sobą co nieco wspólnego"
Prosiłbym o rozwinięcie tego wątku. Pornografię może sobie na razie darujemy.
Wiśniewski to podobny megaloman, który nie liczył się z nikim, a tak naprawdę leczył tylko swoje kompleksy. To samo dostrzegam u Kinskiego. No, a poza tym obaj, to niezaprzeczalnie wielcy artyści pozdrawiam.