PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31674}

John Q.

John Q
7,5 124 607
ocen
7,5 10 1 124607
6,1 10
ocen krytyków
John Q.
powrót do forum filmu John Q.

Nowe zjawisko.

ocenił(a) film na 3

Nie wiem o co chodzi, ale widzowie odbierają ten film, jako pro ubezpieczeniowy. Przecież bohater tego filmu był ubezpieczony i źle się to dla niego skończyło! Gdyby nie był, to by odkładał pieniądze na czarną godzinę i wykorzystał je, gdy nadeszła. Był, więc nie myślał o przyszłości, żył beztrosko w ufności w złodziejski system i został przez niego wyruchany - proza socjalizmu.

Owszem, pod koniec filmu jest zbitka wypowiedzii różnej maści socjalistów, którzy ubolewają nad faktem, że ludzie ponoszą wciąż za dużą odpowiedzialność za swoje czyny i mają za dużo wolności wyboru, jak również władzy nad swoimi pieniędzmi, więc trzeba ich objąć żelaznym uściskiem ubezpieczeń, ale poza tym propagandowym epilogiem niewiele, jeśli cokolwiek wskazuje na to, że film propaguje ubezpieczenia.

Może autorzy w takiej intencji go kręcili. Jeśli tak, to tym gorzej dla ubezpieczeń. Wychodzi bowiem na to, że nie da się zrobić chwytliwej propagandówki ubezpieczeniowej bez co najmniej cichej samokompromitacji tej idei. Gdyby nie komunistyczny epilog, pomyślałbym, że film jest przeciwko złu w postaci ubezpieczenia zdrowotnego.

ocenił(a) film na 2
beniaminGT

Zgadzam się, ta propaganda na koniec filmu- "płaćcie więcej podatków, to wtedy każdy będzie zdrowy i szczęśliwy". A nikt nie pomyśli, że gdyby państwo nie zabierało tylu pieniędzy, każdy miałby więcej środków i możliwość decydowania o własnym leczeniu i wyborze ubezpieczenia. Przy państwowym systemie opieki zdrowotnej ludzie miesiącami muszą czekać na wizytę u specjalisty, czy operację. Gdyby wszystkie szpitale były prywatne, od razu zaczęła by się rywalizacja między nimi o klientów i obniżenie kosztów leczenia. No i ludzie w końcu zaczęliby dbać o własne zdrowie.

ocenił(a) film na 10
korndddd

Ja jebie jestem zwolennikiem Nowej Prawicy wolnego rynku, i liberalizmu ale nie poszliscie troche za daleko? Naprawde nie wiem o jakiej propagandzie mowicie... Poza tym to tylko film, a nie jakis przewodnik filozoficzny, i sam film byl swietny.

ocenił(a) film na 3
herbatkowy

Jeśli nie widzisz w czymś propagandy, to tylko przyklasnąć twórcom. Jeśli wiesz, że ktoś chce Cię ogłupić, to się nie dasz. To oczywiste.

Inna sprawa, że nigdy do końca nie wiadomo, czy coś jest propagandą, czy tworem tak zwanego pożytecznego idioty - czyli kogoś, kto wspiera socjalizm sam o tym nie wiedząc.

A jeśli jesteś zwolennikiem Nowej Prawicy, to chyba wiesz, że jej lider, JKM, jest wielkim przeciwnikiem ubezpieczeń.
"Nie ma nic bardziej niszczącego dla człowieka niż zmusić go do ubezpieczenia się" - to jego słowa.

ocenił(a) film na 10
beniaminGT

Tak ja to wszystko wiem, tylko stary co to ma do rzeczy? Film to dla mnie jakis obraz, historia i nie spoufalam ani nie utozsamiam sie z bohaterami, ani tworcami czy ich polityka, poprostu oceniam film jako obraz, historie, stojac z boku jako widz. Nie rozumiem konsekwencji Twojej logiki, spoko w filmie byla widoczna propaganda dotyczaca tego jak to ubezpieczenia sa dobre, tylko co z tego? Wyj*bane jajca mam na to, bo jestem swiadom swoich pogladow i tego ze prawica i liberalizm to jedyna sluszna idea i model panstwa (tak uwazam), a socjalizm to traktowanie doroslych ludzi jak dzieci, i zaden film tego nie zmieni Oo WIec wyluzuj, i nie doszukuj sie w filmach jakichs filozofii czy prawd zyciowych. Jasne sa wyjatki typu "Poklosie", ale przeklamania historyczne to juz inna para kaloszy i z tym jezeli ktos odczuwa potrzebe moze polemizowac. Kino to kino.

ocenił(a) film na 3
herbatkowy

Nie wszyscy są tak światli jak Ty. W wielu głowach ten film może zasiać jakieś niedobre ziarno.

Od strony technicznej, film jest oczywiście dobry. Podobnie jak Lincoln Spielberga, ale forma to nie wszystko. Lincolna oglądało mi się bardzo dobrze, uczta kinomana, ale po obejrzeniu z czystym sumieniem dałem 2 gwiazdki - bo same kłamstwa. Tutaj podobna historia.

ocenił(a) film na 10
beniaminGT

Poprostu inaczej podchodzimy do kina, zaden film nie zmieni nigdy moich pogladow, i faktycznie jezeli mialbym oceniac go stosujac pewien "filtr prawdy czy slusznosci tresci" to tez dalbym 3.

ocenił(a) film na 6
herbatkowy

To jeżeli ktoś zrobi "świetny" (gra aktorska, oprawa, fabuła, itp., itd.) film o "POLSKICH obozach zagłady" to również dasz mu 10/10 ? No przecież ten film, jak to film - jak sam mówisz - "nie zmieni nigdy Twoich poglądów"... a mimo wszystko jakoś nie wierzę byś dał muz czystym sumieniem 10/10... a swoją drogą, "John Q" (pomijając, to że jest ewidentną propagandówką), to jest sprawnie zrealizowany, ale do "arcydzieła" (a tak go oceniłeś), to raczej mu daleko.

ocenił(a) film na 6
herbatkowy

Jesteś zwolennikiem Nowej Prawicy? Trochę ciężko w to uwierzyć, po Twoim komentarzu. Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 10
Wad3r

Mów za siebie, bo tylko Tobie jest "ciężko w to uwierzyć", sądząc po moim komentarzu z którego nie wiem jakim cudem wysnułeś taki wniosek.

ocenił(a) film na 1
herbatkowy

Takie przewodniki filozoficzne bardzo ładnie działają na społeczeństwo. Przedmówcy mają rację.

ocenił(a) film na 10
korndddd

Przymus obowiazkowego ubezpieczenia trzeba zniesc, i kazdy myslacy czlowiek to rozumie. Co nie zmienia faktu ze film mi sie podobal, widocznie inaczej podchodzimy do kina.

ocenił(a) film na 2
herbatkowy

Film wg mnie był propagandowy, bo ktoś nie znający postulatów wolnościowych i wolnego rynku w sferze ubezpieczeń zdrowotnych, po obejrzeniu filmu i socjalistycznych wywodach na zakończenie będzie myślał, że podwyższenie podatków i przymus ubezpieczeń to jedyna słuszna droga do poprawy jakości służby zdrowia i szeroko pojętego 'poczucia bezpieczeństwa'.

ocenił(a) film na 10
korndddd

Nawiasem mowiac bardzo nisko oceniasz widza, twierdzac ze napewno wchlonie kazda glupote jaka tylko zobaczy na ekranie, a jezeli ktos faktycznie w to uwierzy to jest idiota tak czy siak.

ocenił(a) film na 8
beniaminGT

Ze skrajnosci w skrajnosc, tu niema zlotego srodka, ubezpieczac sie na potege czy odkladac po katach wolna gotowke. Mysle ze nie mozna pozostac bez ubezpieczenia, glupi przypadek zlamania nogi i juz problemy. Ubezpieczenie dobra rzecz, ale oszczednosci na tzw. czarna godzine tez sa potrzebne, na takie sytuacje jak nagla choroba, badz wypadek. Trudna sytuacja zyciowa niezawsze jest usprawiedliwieniem, w dzisiejszych czasach istnieja rozne programy pomocowe, badz systemy wspierania nowych przedsiebiorcow. plakanie przychodzi najalatwiej. Niema pracy? wez sie w garsc i pomysl.

ocenił(a) film na 3
mihas

A ja uważam, że absolutnie można żyć bez ubezpieczenia. Co gorsza, za tym poglądem przemawia kilka tysięcy lat ludzkiej historji. Ludzie kiedyś byli biedni, szalały epidemie, technika była w powijakach - a jednak żyli, kumulowali kapitał i zaludniali Ziemię.
A teraz nagle życie staje się niemożliwe bez ubezpieczenia czy jakiegoś zasiłku, paranoja.

ocenił(a) film na 8
beniaminGT

Oki ale chodzilo mi o to ze nie mozesz zyc bez ubezpieczenia i zera oszczednosci, a potem placz.

ocenił(a) film na 3
mihas

Jak masz farta w życiu to możesz żyć bez ubezpieczenia i bez oszczędnościi. Zazwyczaj jednak ludzie żyją albo bez jednego, albo bez drugiego.

Ogólnie rzecz biorąc, jak mawia JKM, tylko idiota się ubezpiecza. Gdyż jak się nie ubezpieczasz, to płacisz tylko lekarzowi, a jak się ubezpieczasz, to musisz jeszcze pokryć dolę ubezpieczyciela. Niemniej, ludzie mają słabe charaktery. Jak mają na koncie trochę grosza, to od razu myślą na co wydać. Nie mogą znieść leżących pieniędzy, nie mogą powstrzymać konsumpcjonistycznej gorączki.

I tu do akcji wkracza ubezpieczyciel, płacisz mu ratę, a dzięki temu jesteś wolny od ograniczeń wydatkowych. Żyjesz w cudownym świecie, w którym po zapłaceniu podatków i składek, wszystko możesz wydać na siebie.
Jest to idealny świat dla hedonistów, gdyż jak masz oszczędnościi, to zawsze jest ryzyko, że jakaś łajza przyjdzie po pomoc, a jak nie masz nic - tylko polisy i prawa do roszczeń ( państwowa emerytura ), to żyjesz spokojnie. Bez pokus, bez strachu...

Do Diabła z takim życiem!

ocenił(a) film na 10
mihas

Popelniacia klasyczny blad, nikt nigdy nie powiedzial ze ubezpieczenie jest zle. To przymus ubezpieczenia jest zly anie ono same. Czlowiek w wolnym kraju powinien miec wybor czy chce byc ubezpieczony czy nie, i powinna byc w tej kwestii wolna konkurencja a nie brutalny monopol ZUS'u.

beniaminGT

No chyba jednak sam z siebie nie odłożyłby tak kilkuset tysięcy. Tu miał ewidentnie pecha, ze słabym ubezpieczeniem z winy firmy/ubezpieczyciela, ale koszty medyczne w Stanach są ogromne i nawet odkładając wszystko na konto normalny człowiek nie będzie w stanie opłacić rachunków w nagłym przypadku. Zwłaszcza za coś takiego jak przeszczep.

ocenił(a) film na 3
Olirinn

Koszty medyczne oczywiście są sztucznie zawyżone.

Przy istnieniu istnieniu służby zdrowia biedni korzystają z sektora publicznego, więc sektor prywatny obsługuje tylko wąską grupę ludzi dobrze zarabiających - przez co ceny w sektorze prywatnym są BARDZO wysokie.

Po likwidacji służby zdrowia ceny by spadły.

Spadły by tym bardziej, gdyby odrzucić biurokratyczne regulacje.

Ta sama operacja na psie kosztuje 300 PLN, a na człowieku 6000 PLN.

ocenił(a) film na 6
beniaminGT

Bohater filmu zawinił beztroską i brakiem zainteresowania własnymi sprawami. Jako pracownik na pół etatu był ubezpieczony na niewielką kwotę (czego nie zauważył w natłoku innych problemów). Tego samego problemu dotykał film "Erin Brokovitch" - tam również ludzie wykupywali tanie polisy, cieszyli się, ze mają ubezpieczenie za niewielkie pieniądze, które jednak ostatecznie nic nie dawało. Wypowiedzi Hilarry Clinton czy innych polityków dowodzą konieczności stworzenia kontroli państwa nad tym całym systemem. Bowiem biedni ludzie są po prsotu oszukiwani przez nieuczciwe firmy ubezpieczeniowe. W Polsce zresztą też to już istnieje - będąc zatrudnionym na podstawie umowy-zlecenie, wypisujesz deklarację, czy chcesz być objęrty ubezpieczeniem zdrowotnym czy też nie, i w jakim stopniu. płacisz większą składkę - masz lepsze ubezpieczenie. płacisz mniej - masz prawo jedynie do podstawowej opieki medycznej. często ludzie rezygnują z ubezpieczenia aby przyoszczędzić, a później to się mści. I o tym jest ten film.

ocenił(a) film na 3
lia_13

Formalne ubezpieczenia są z reguły niemoralne, więc trudno mówić o nieuczciwych firmach i biednych, oszukanych klientach.

Jedni drugich chcą naciągnąć. Klient chce dostać dużo za grosze ( ubezpieczyć się, zapłacić dwie niskie składki i zrobić sobie operację za 100 000 ), a firmy żerują na strachu klientów i na każdym kroku zastawiają na niego pułapki, żeby nie wydarł od nich za wiele. Jest to obrzydliwa sfera działalności człowieka i trzeba ją ograniczać, a nie poszerzać.

Obrzydliwość tej sfery sprawia, że czasem ktoś przegnie pałę. Przeginają zazwyczaj klienci. Podpalają domy, zabijają współmałżonków, dają łapówki lekarzom, by wystawili im lipne świadectwo zdrowia - wszystko, by wyłudzić odszkodowanie czy darmowe usługi. Z drugiej strony proceder ogranicza się zazwyczaj do tworzenia różnych klauzul, drobnych druczków i wprowadzania w błąd za pomocą prawniczej nowomowy. Tak czy inaczej coś się dzieje, jest jakiś punkt zaczepienia dla sług Szatana - czyli tropicieli "problemów społecznych".

Ogólnie rzecz biorąc ubezpieczenia są szkodliwe społecznie i dobrze się dzieje jak się ludzie na nich przejeżdżają. Najgorsze, co może być, to ingerować w te uzdrawiające - zaprojektowane przez dobrego Stwórcę - procesy.

Wypowiedzii polityków, o których wspomniałaś, nie dowodzą oczywiście żadnej konieczności. Pokazują tylko stare prawdy. Gówno śmierdzi, a komuch chce ci zabrać wolność. By chyba to wiesz, że nie ma wolności bez odpowiedzialności. Niewolnik nie odpowiada sam za siebie. Za niego odpowiada jego pan. Przymusowe ubezpieczenia - to system niewolniczy.

Przy czym z dwojga złego lepsza jest prywatna forma niewolnictwa. Czyli, gdy jesteś posiadany przez konkretnego człowieka. Wówczas ten stosunek posiadania można w pewnych ramach dopasować do stron "umowy", by był bardziej znośny.

Gorzej jak niewolnictwo ma charakter publiczny. Czyli, że jesteś własnością państwa. Wówczas jesteś niewolnikiem fikcji, niewolnikiem wymysłu podtrzymywanego ideowo przez kilku stukniętych filozofów i chmarę prostytutek intelektualnych, a czynem - przez hołotę, która uważa, że żadna praca nie hańbi. Jesteś niewolnikiem abstrakcyjnej konstrukcji, którą banda renegatów społecznych wykorzystuje, by narzucić ogólne standardy niewoli. Z istniejącym człowiekiem możesz rozmawiać, możesz negocjować, nawet jeśli jest twoim panem. Z fikcją nie pogadasz. Nie przypadkowo z urzędnikiem nie ma o czym rozmawiać. On nie jest twoim prawdziwym panem, nawet jeśli musisz go utrzymać, nawet jeśli musisz wykonać jakieś jego polecenia. Nie są to bowiem jego indywidualne roszczenia. On działa w imieniu "prawa" ( lewa ), jest tylko pośrednikiem pomiędzy tobą ( niewolnikiem ), a państwem ( czyli twoim prawdziwym panem ).

ocenił(a) film na 6
beniaminGT

Nie za bardzo rozumiem Twój punkt widzenia, ale ok. Żyj sobie, nie płać żadnego ubezpieczenia, a później zachoruj na białaczkę i życzę Ci powodzenia przy płacueniu rachunków za kolejne przeszczepy i pobyty w szpitalu. Myślisz, że z "człowiekiem" się lepiej dogadasz w kwestii kosztów leczenia? Głównemu bohaterowi filmu jakoś kiepsko szło to dogadywanie się. To ja ju ż wolę nasz polski PAŃSTWOWY system ubezpieczeń, w świetle którego z nikim nie muszę dyskutowac na temat tego co moje ubezpieczenie pokrywa, a czego nie.
Koszt ubezpieczenia zdrowotnego to ok. 200 zł miesięcznie, Pomnożyć to przez 12 miesięcy w roku, 35 lat pracy, daje to kwotę 84'000 zł. Powiesz - dużo. Tyle, że koszt leczenia nowotworu to często 250'000 albo i więcej. Poza tym, w toku życia korzystasz z różnych innych świadczeń. Wiem, powiesz, że taniej Ci wyjdzie dwa razy do roku zapłacić 100 zł za wizytę u specjalisty. Tyle, że wszystko jest pięknie i ładnie do momentu, gdy nie zachorujesz poważnie. W przeciwnym wypadku, masz pecha, bo z nikim się nie "dogadasz", ani z państwem, ani z człowiekiem.

ocenił(a) film na 3
lia_13

Twoje wyliczenia są zupełnie bez sensu. Opierają się na dwóch fundamentalnych błędach.

Po pierwsze, uśredniając, koszt usług świadczonych za pośrednictwem ubezpieczyciela, do usług świadczonych bez jego pośrednictwa, jest wyższy. Inaczej ubezpieczyciel nie miałby zarobku. Żadne machinacje nie mogą podważyć faktu, że statystycznie rzecz biorąc z ubezpieczycielem jest drożej.

Po drugie, nie można cen w systemie ograniczonej konkurencji i nieuczciwej konkurencji ze strony służby zdrowia traktować jako jakiś cen obiektywnych. To, co w naszych realiach kosztuje 250 000, może na wolnym rynku kosztować 2500 złotych. Czyli wyliczenie jest całkowicie z dupy.

Ta sama operacja, która teraz na psie kosztuje 300 złotych, na człowieku kosztuje 6000.

Wysokie ceny usług medycznych wykonywanych prywatnie wynikają z wspomnianych przeze mnie czynników.

Czyli brak produkcji masowej ( ogół leczy się w ramach państwowej służby zdrowia ). Oraz brak wolnego rynku ( żeby otworzyć szpital trzeba spełnić tyle wymogów formalnych, zwłaszcza dotyczących wykształcenia personelu, że jest to niemal nie do przejścia, a przecież na wolnym rynku wygrywa ten, który jest lepszy od konkurencji, a standardowe wymogi oznaczają, że twoja kadra będzie taka jak każda inna, więc w ogóle nie ma sensu silić się na konkurencyjność ).

Czyli ogół leczy się za pieniądze z podatków, a garstka bogaczy korzysta z drogich ( o wyśrubowanych standardach ) usług prywatnych dla wybranych.
Pisząc, że coś kosztuje 250 000, to tak, jakbyś pisała, że samochody nie mogą być produkowane ma wolnym rynku, bo teraz każdy ma Malczaka po 20 latach ubezpieczenia, a na wolnym rynku samochody kosztują fortunę ( nie zauważając, że są to Rolls-Royce'y i Bentleye ).

Kiedyś komputer czy samochód kosztował tyle co dom. Teraz komputer kupujesz za wypłatę. Z samochodami jest trochę gorzej, bo jest to branża wybitnie zmonopolizowana i zsocjalizowana przepisami. Nowe samochody nie powinny kosztować więcej jak 10 000. Ale i tak kosztują 30-40 tysięcy, a są 10 razy lepsze niż te, na które nikogo nie było stać 50 czy 100 lat temu. Wolny rynek prowadzi do produkcji masowej i masowej konkurencji przedsiębiorców, co skutkuje spadkiem cen i podniesieniem jakości.

Piszesz:

"To ja ju ż wolę nasz polski PAŃSTWOWY system ubezpieczeń, w świetle którego z nikim nie muszę dyskutowac na temat tego co moje ubezpieczenie pokrywa, a czego nie."

To prawda, nie musisz z nikim dyskutować, bo nie masz nic do powiedzenia. To minister decyduje, jakie usługi ci się należą, a jakie nie. Możesz płacić całe życie i zachorować na chorobę, która nie jest objęta ubezpieczeniem. I nic nie zrobisz, z nikim nie pogadasz, bo oczywiście nie chodzi o twoje dobro, lecz o twoje pieniądze. Wyłącznie.

Chodzi o to, że każdy niemal człowiek marzy o tym, by mieć stałe i wysokie dochody. Żeby to osiągnąć ludzie walczą o różne przywileje. Branża medyczna nie jest oczywiście wyjątkiem, a dokładnie to jest jednym z pionierów socjalizmu. Teraz lekarze służby zdrowia zarabiają po 20 tysięcy na miesiąc wpisując sobie dyżury w kilku nawet szpitalach w tym samym czasie. Na papierze zarabiają 3000, a z dyżurami 18'000. Oczywiście płaci za to podatnik. I tak jest zawsze, gdy słucha się producentów. Nie przypadkowo JKM nazwał związki zawodowe jednym z 4 jeźdźców apokalipsy. Każdy polityk, który w ogóle rozmawia z jakimikolwiek przedstawicielami producentów, jest wrogiem narodu i powinien co najmniej zostać wywieziony na taczkach.

A jak przychodzi co do czego, to na prostą operację czeka się 2 lata. Wielu ludzi umiera, ci, którzy jakimś cudem dożyją są traktowani jak zwierzęta. Personel nie musi się starać, bo nie podlega kontroli rynkowej. Cały ten syf, w który nikt nie wierzy, dopóki go to nie spotka.

Jest jeszcze jeden powód tak rozwiniętego socjalizmu w medycynie. Chodzi o możliwość dokonywania eksperymentów na ludziach, a właściwie na całych narodach. Kogoś jest za dużo? Żaden problem. Podajcie im odpowiednie szczepionki, za 30 lat, 20% mężczyzn będzie bezpłodnych.

Z drobniejszych rzeczy, to chodzi również o eutanazję, bo na co komu nieproduktywny niewolnik?! Masz płacić całe życie, a potem do piachu. Jak rokujesz, to możesz liczyć na jakąś małą reperację, ale jak już nic z ciebie nie będzie - to na nawóz.


beniaminGT

Chcesz powiedzieć, że wraz z wprowadzeniem wolnego rynku staniałyby leki i sprzęt medyczny? Nie bardzo rozumiem jak miałoby to działać skoro większość i tak sprowadzamy zza granicy i płacimy tyle ile oni chcą.

ocenił(a) film na 3
Sergij

Tyle, ile oni chcą?! Do tanga trzeba dwojga. Jak się nie da zarobić 300% na leku lub sprzęcie - bo zniesiono socjalizm - to trzeba się zadowolić normalną marżą. A jak kartel stwierdzi, że taką drobnicą nie będzie się zajmował, to rynek wypełnią nowi producenci - bo oczywiście wolność gospodarcza oznacza, że każdy może produkować i sprzedawać co tylko chce.
Pamiętam jak swego czasu w systemie PPV transmitowano walkę bokserską do USA i Chin. W USA sygnał kosztował 70 dolców, w Chinach 5. Ten sam produkt, zupełnie inna cena. Czary!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones