PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31674}

John Q.

John Q
7,5 124 632
oceny
7,5 10 1 124632
6,1 10
ocen krytyków
John Q.
powrót do forum filmu John Q.

Ogólnie tak...

ocenił(a) film na 10

Poczytałam sobie większość komentarzy na temat tego filmu.
Zgadzam się z tymi, że scenariusz nie był idealnie dopracowany, dla kogoś
kto czepia się na prawdę szczegółów mogło to być rażące, bo faktycznie
można zobaczyć niedociągnięcia.
Jednak nie mogę się zgodzić z innymi zarzutami.

Krytykujecie to, że zakładnicy byli sztuczni, że się nie bali Johna, i że
po prostu z nim rozmawiali.
Musicie jednak zauważyć fakt, że on nie mówił, że kogoś zabije, nie
pokazywał tak naprawdę, że jest groźny. Krzyczał i wymachiwał pistoletem,
jedyne fakty, które wskazywały na to, że chce być traktowany poważnie.
Policjantom oczywiście kłamał - typowy szantaż, bo w końcu miał pewność,
że policja nie zna jego prawdziwych zamiarów.
Zakładnicy szybko się do niego przekonali. Kiedy mu Mitch popryskał oczy
gazem i wbił skalpel, po prostu się bronił czyli dwa razy go uderzył, a
potem jego własna dziewczyna wymierzyła mu karę. Jak dla mnie to było
śmieszne, taka odskocznia od tego wszystkiego, wszyscy się rozluźnili
dzięki temu jeszcze bardziej.


Sam John, jako ojciec i mąż chciał "coś zrobić", "coś" co dotarło by do
wszystkich. Chciał pokazać jak bardzo zależy mu na swoim dziecku. Jejku
ludzie on chciał sam oddać swoje serce, aby chłopak mógł żyć. Tutaj
głównie chodzi o intencje, co kierowało go do tego żeby chociaż o tym
myślał.
Dla niego najważniejszy był chłopak. Dziecko, które miało przed sobą dwa
razy więcej życia niż on. Poza tym jestem pewna, że żadne z was nie
chciałoby chować własnego dziecka, patrzeć jak cierpi i pomału umiera, a
wy jak ci idioci nie możecie nic zrobić - bo nie macie pieniędzy czy
ubezpieczenia.


Gdyby zabili Johna, co było w ogóle w TV, i gdyby tak skończył się film,
to byłoby to dobre do pokazania jaka jest policja, jak wszystko chce
załatwić "po cichu". Tylko, że wtedy byłaby afera.
Dla policji najprościej jest po prostu zabić, wyeliminować. Jednak to nie
zawsze działa i jest prawidłowym rozwiązaniem.

Mało się mówiło o dyrektorce szpitala. Cóż, trzeba przyznać, że dobrze
się skończyło tylko dzięki niej. Gdyby chłopak nie był na liście, to to
serce, tej kobiety z wypadku byłoby bezużyteczne.
Dyrektorka, z początku przedstawiona jako twarda babka, z wyznaczonymi
zasadami, których przestrzega i po prostu dba o swoje interesy. Potem
widzimy jak się wzrusza słuchając rozmowy Johna z Mikiem. Następnie jak
stara się o wrzucenie dzieciaka na listę. Świetna przemiana. Trochę jej
to zajęło, ale cóż... lepiej później niż w cale. Nawet najtwardszy głaz
można rozkruszyć...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones