głównie z powodu słabego scenariusza oraz kiepsko napisanych postaci drugoplanowych, ale Statham jak zwykle nie zawodzi i tylko dla niego warto obejrzeć ten film.
Mały plus również za epizodyczną rolę boskiej Sofii Vergary w pierwszej scenie ;) Szkoda, że dostała jedynie taką małą rólkę, bo z pewnością dzięki niej znacznie przyjemniej oglądałoby się film do końca ;)