To ja też dodam swoją nieścisłość ;). Wróciłam do filmu po latach i przez cały seans zastanawiałam się nad czymś, co jako dziecku nie przyszło mi do głowy: dlaczego kwestia rzucania kośćmi przez kolejną osobę nie została jakoś lepiej.. hmm... obwarowana zasadami?
Chodzi o to, że przecież mogli rzucać jak najszybciej po sobie, wtedy plagi nie trwałyby tak długo, bo pojawiałyby się kolejne - i gra szybciej by się skończyła. Rozumiem, że wtedy nie byłoby filmu, ale myślę, że akurat ta kwestia mogła zostać jakoś lepiej pomyślana, np. następna osoba może rzucać dopiero, jak się jakąś plagę wyraźnie pokona (w filmie było różnie, zazwyczaj nie było ostatecznego zwycięstwa, tylko bohaterowie po prostu postanawiali, że teraz rzucą, a plagi jakimś dziwnym trafem akurat wtedy traciły na mocy).
A, no i jeszcze bardzo często bohaterowie mówili, że najpierw muszą wracać do domu, żeby rzucić kośćmi. Tak, jakby nie mogli rzucać od razu tam, gdzie są, żeby gra szybciej się skończyła...

Poza tym muszę powiedzieć, że jak na tamte lata, to chylę czoła przed twórcami efektów specjalnych ;).